Anna Krzysztofiak
Rozmaitości
   

Życie trzmielej rodziny

   

   

Kontynuując cykl poświęcony owadom społecznym, omówię tym razem rok z życia rodziny trzmieli. Jako przykład posłuży mi jeden z najpospolitszych gatunków trzmieli – trzmiel ziemny Bombus terrestris.

Fot. L.Krzysztofiak

Wczesną wiosną, kiedy słońce zaczyna już nieźle przygrzewać, samica trzmiela opuszcza swoją kryjówkę i wygłodniała poszukuje pierwszych kwitnących roślin. W naszych warunkach najczęściej są to kwitnące wierzby. Początkowo samica zjada wszystko, co zdoła zebrać. Następnie, już dobrze odżywiona, poszukuje miejsca, w którym mogłaby założyć gniazdo. Zwykle jest to opuszczona mysia norka. Samica porządkuje ją nieco, wygładzając wyłożone zeschłą trawą ścianki, a następnie buduje z wosku, produkowanego jak u pszczół w specjalnych, znajdujących się na końcu odwłoka gruczołach, komórki lęgowe. Komórka taka przyjmuje postać płytkiej czarki, do której królowa przynosi grudkę pyłku, a następnie składa 8-14 jaj. Na koniec zasklepia komórkę lęgową woskiem. Obok niej, zwykle blisko wejścia, powstaje woskowa „beczułka” służąca do przechowywania nektaru.

Odnóże trzmiela przystosowane

do zbierania pył ku. Rys. A.Krzysztofiak

  

Samica posiada specjalne urządzenia, które służą jej do zbierania i transportowania pyłku roślin: na trzeciej parze nóg ma duże, wklęsłe powierzchnie otoczone odpowiednio zagiętymi włoskami, tzw. koszyczki. Kiedy trzmiel odwiedza kwiaty, pyłek przyczepia się do niemal wszystkich włosków, którymi dość obficie pokryte jest ciało tego owada. Trzmiel potrafi jednak sczesywać ten pyłek specjalnymi grzebyczkami, znajdującymi się na pierwszej parze nóg i umieszczać go w koszyczku. Możecie łatwo zaobserwować samicę trzmiela, która na trzeciej parze nóg ma jakby przyklejoną owalną grudkę zbitego pyłku, którego kolor zależy od gatunku odwiedzanych właśnie roślin. Poza pyłkiem trzmiele zbierają też nektar kwiatów oraz produkowaną przez mszyce spadź. Samica ogrzewa jaja ciepłem własnego ciała, neutralizując tym samym niską temperaturę zewnętrzną. Potrafi przy tym wytworzyć pewne ilości ciepła, wprawiając w drżenie potężne mięśnie skrzydeł.

  

Larwy wykluwają się z jaj po 3-4 dniach i zaraz zaczynają zjadać leżący pod nimi pyłek. Konkurują przy tym o pokarm z innymi larwami z tej samej komórki lęgowej, przez co jedne zjadają więcej, inne mniej. W związku z tym powstające z nich robotnice różnią się wielkością. Rosnące larwy kilkakrotnie linieją, na koniec zaś przędą dla siebie kokony z jedwabnych nici produkowanych w specjalnych gruczołach wargowych. Teraz nieruchomieją, a w ich ciałach zachodzi gruntowna przebudowa: z postaci czerwiowatej powstaje nieruchoma poczwarka, a następnie dorosły owad. Cały okres rozwoju od jaja do postaci dorosłej trwa mniej więcej: u młodych samic do 30 dni, u samców 22-24 dni, natomiast u robotnic 20-21dni. Opuszczone kokony są często wykorzystywane do przechowywania pyłku i nektaru. Z gromadzonego tam nektaru powstaje miód, który następnie robotnice mieszają z pyłkiem i podają larwom. Miód produkowany przez trzmiele ma gorszą jakość, niż miód pszczeli, ponieważ może zawierać pyłek i nektar z roślin, które są dla człowieka trujące, np. z tojadów Aconitum. Pszczoła miodna natomiast jest wrażliwa na te same trucizny co człowiek, jej miód jest więc dla nas bezpieczny.

  

Jajo, larwa i poczwarka trzmiela. Rys. A.Krzysztofiak

  

Początkowo w rodzinie trzmieli wykluwają się wyłącznie robotnice. Przejmują one większość obowiązków od samicy-matki, która teraz więcej czasu poświęca na składanie jaj. Robotnice trzmieli to samice, u których pod wpływem hormonów wydzielanych przez matkę nie rozwijają się jajniki. Poza tym są one zwykle wyraźnie mniejsze od samicy. Z czasem w rodzinie przybywa robotnic, mogą więc one wykonywać więcej prac i gromadzić większe ilości pokarmu. Mniej więcej w połowie lata zaczynają się pojawiać formy płciowe – samce i młode królowe. W okresie maksymalnego rozwoju rodziny naszych trzmieli liczy ona, w zależności od gatunku, od 50 do ponad 500 osobników. Liczba ta zależy też w dużej mierze od zasobności środowiska w rośliny pokarmowe oraz od warunków pogodowych – okresy chłodu i silnych opadów uniemożliwiają robotnicom zdobywanie dostatecznej ilości pokarmu, rodzinę „stać” więc na wykarmienie tylko małej liczby potomstwa.

  

Samica decyduje o płci przyszłego potomstwa już w momencie składania jaj: z zapłodnionych rozwijają się samice i robotnice, natomiast z niezapłodnionych samce. Trzeba wiedzieć, że cały zapas nasienia samica-matka zgromadziła jeszcze w poprzednim roku, w czasie lotu godowego. Przechowywała je w specjalnym zbiorniczku i teraz może nim dysponować tak, by wśród nowego pokolenia zachowane zostały odpowiednie proporcje płci. Larwy przeznaczone na przyszłe królowe-matki otrzymują większe ilości pokarmu, niż larwy, z których rozwiną się robotnice. Kiedy młode pokolenie płciowe (samce i samice) jest już w pełni rozwinięte, następuje lot godowy. Osobniki z wielu rodzin mniej więcej w tym samym czasie opuszczają gniazda (samce nieco wcześniej niż samice) i biorą udział w locie godowym. Młoda królowa łączy się zwykle kolejno z kilkoma samcami i potem nie wraca już do gniazda. Przez jakiś czas żyje samodzielnie, posilając się na kwiatach, by w końcu wyszukać sobie kryjówkę na zimę. Samce jeszcze jakiś czas żyją poza gniazdem, po czym giną. Zanika też ich rodzime gniazdo, ginie zarówno samica-matka, jak i robotnice. W stan snu zimowego, czyli hibernacji, zapadają jedynie młode, zaplemnione królowe. Przed zapadnięciem w sen młode matki gromadzą zapasy w postaci ciała tłuszczowego w odwłoku oraz nektaru w wolu. Tak zaopatrzone wyszukują odpowiednie schronienia (komory hibernacyjne). Znajdują się one najczęściej pod ziemią (na głębokości od 2 do 30 cm), w jamkach, pod korzeniami drzew, pod mchem lub ściółką, czasem też w spróchniałym drewnie. Samice trzmieli śpią na stojąco, przez co mają mniejszy kontakt z podłożem i unikają zamoczenia „futerka”, co mogłoby być dla nich niebezpieczne. Teraz, wraz ze spadkiem temperatury, czynności życiowe w ciałach trzmieli ulegają stopniowemu spowolnieniu, tak, że wydają się one martwe. Dzięki temu zgromadzone w ciele zapasy pozwolą im dotrwać do wiosny. Sygnałem do przebudzenia jest wzrost temperatury gruntu na głębokości komory hibernacyjnej do wartości od 10o do 16oC.

  

Gniazdo trzmieli. Fot. M.Biliński

W momencie maksymalnego rozwoju w rodzinie trzmielej obecne są jednocześnie trzy kasty: samce, samice (młode plus samica-matka) oraz robotnice. Robotnice wykonują szereg czynności, w tym również związanych z opieką nad potomstwem. Możemy więc powiedzieć, że trzmiele spełniają wszystkie warunki, by uznać je za zwierzęta właściwie społeczne.

Trzmiele są jedną z najważniejszych grup owadów zapylających. Liczba zawiązanych owoców, a co za tym idzie i nasion u wielu gatunków roślin zależy bezpośrednio od liczebności trzmieli w środowisku. Człowiek docenił ten fakt, wykorzystując rodziny trzmiele do zapylania roślin uprawnych. W ostatnich latach coraz częściej hoduje się trzmiele w specjalnych ulikach, wożonych następnie w bezpośrednie sąsiedztwo upraw. Przynosi to korzyści w postaci kilkukrotnego wzrostu plonów. W ciągu jednej minuty robotnica trzmiela odwiedza 20-25 kwiatów, podczas gdy robotnica pszczoły miodnej tylko 13. Ponadto trzmiel dysponuje większą powierzchnią zbierającą pyłek – jest owadem większym i obficiej owłosionym, niż pszczoła miodna. Obliczono, że praca jednego trzmiela równa jest pracy 4-5 robotnic pszczoły miodnej. Znaczenie trzmieli jako zapylaczy roślin wzrasta jeszcze bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę znacznie dłuższy „dzień pracy” trzmiela, co spowodowane jest mniejszą wrażliwością na niekorzystne warunki pogodowe.

  

Jednym z zagrożeń dla tych owadów jest wiosenne wypalanie traw – zakazany proceder, przynoszący śmierć tysiącom pożytecznych dla rolników i ogrodników stworzeń, w tym świeżo założonym rodzinom trzmieli.

  

  

spis treści

  

  następny artykuł