Anna Krzysztofiak
Rozmaitości

   

Zima kojarzy nam się zawsze z okresem spoczynku. Większość drzew traci liście, zioła żółkną i wysychają, znikają gdzieś owady, płazy i gady zapadają w sen zimowy a ptaki odlatują do ciepłych krajów. Rzeczywiście, dla większości zwierząt zima oznacza przerwę w aktywności życiowej, są jednak i takie, które dopiero wtedy czują się u nas dobrze.

   

Większość owadów już jesienią szuka schronienia pod korą drzew, w ściółce, w zmurszałym drewnie itp. kryjówkach. Są zwierzętami zmiennocieplnymi, więc nie mogłyby funkcjonować w niskich temperaturach. A jednak niektóre z nich potrafiły przełamać tę barierę i wykazują pełną aktywność w krótkie, zimowe dni. Warunkiem są jednak: odpowiednia temperatura (około 0oC), słoneczna pogoda i brak wiatru. Można wtedy zobaczyć np. plamy "różowego śniegu", które nie są niczym innym, jak masą drobniutkich różowych skoczogonków (owady bezskrzydłe) pokrywających powierzchnię śniegu. Do typowej fauny naśnieżnej zliczamy tzw. pośnieżki, bliskie krewne pospolitej wojsiłki. Wędrująca po śniegu mała, przypominająca mrówkę, galasówka dębianka należy do tzw. galasówek - błonkówek, które wywołują powstawanie na roślinach charakterystycznych narośli (galasów). U owadów tych występuje przemiana pokoleń: raz pojawiają się zarówno samce jak i samice, a raz wyłącznie samice, rozmnażające się dzieworodnie (bez udziału samców). 

  

Wiele z naszych ptaków, takich jak np. jaskółki, bociany czy czaple, odlatuje na zimę w cieplejsze rejony, na południe Europy lub do Afryki. Inne, takie jak wróble, sikory czy sójki, pozostają u nas przez cały rok. Wiedzą o tym dobrze wszyscy, którzy biorą udział w akcjach dokarmiania ptaków. Są też takie gatunki ptaków, które dopiero na zimę przylatują do nas z północy. Najbardziej znanym tego przykładem jest gil, szaroczarny ptak z charakterystycznym, czerwonym brzuszkiem i szerokim dziobem.

  

Zima jest najlepszym okresem do badania rozmieszczenia i wędrówek ssaków. Jeśli nawet nie uda nam się zobaczyć ich bezpośrednio, to zawsze możemy stwierdzić ich obecność na podstawie pozostawionych przez nie tropów. Wyposażeni w odpowiedni atlas (na naszym rynku pojawiło się już kilka dobrych książek na ten temat) możemy zabawić się tropiciela. Obok śladów zająca łatwo rozpoznamy na śniegu tropy lisa czy sarny, a przy odrobinie szczęścia może uda nam się odnaleźć odciski łap i ogona bobra, który, wbrew powszechnie panującej opinii, nie zapada w sen zimowy.

   

spis treści   następny artykuł