Nr 4/2001

 

PARK I JEGO MIESZKAŃCY

 Małgorzata Huszcza

W SERCU PUSZCZY

   

Tytus Karpowicz  - ur. w 1915 r., wilnianin, pisarz, autor wielu książek, wielokrotnie wznawianych (w sumie 850 tys. wydanych egzemplarzy) oraz ekranizowanych. Harcerz, redaktor szkolnej gazetki i prezes koła krajoznawczego. Studiował inżynierię leśną na SGGW w Warszawie oraz jednocześnie filologię polską, etnografię i socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie II wojny światowej partyzant AK. W 1944 przechwycony przez NKWD i więziony w łagrach sowieckich. Po wojnie redaktor naczelny oddziału Słowa Powszechnego we Wrocławiu, działacz w dziedzinie krajoznawstwa i ochrony przyrody. Już przed wojną współpracujący z „Łowcem Polskim". Mieszkał we Wrocławiu, Jeleniej Górze, Karpaczu, Lwówku Śląskim i Białymstoku, a od 1976 r. zamieszkały w Gawrych Rudzie.

  

  W PUSZCZY WIGIERSKIEJ ZIMĄ

  (fragment)

  

  „Wszelkie kłopoty, sprawy, polityka

  Wszystko, co nerwy szarpie precz umyka.

  Jakże szczęśliwy jestem w sercu puszczy

  Z dala od miejskiej milionowej tłuszczy!”

  

  TYTUS KARPOWICZ

  Gawrych Ruda, 12.01.96 r.

  

 

Tytus Karpowicz  (fot. M.Huszcza)

  

Tytus - łac. titus, znaczy dziki gołąb - to trochę byłoby za mało, ale że dziki to fakt, gołąb - symbol pokoju, tak staram się wprowadzać pokój, harmonię, leczyć z nerwowości. W pewnym sensie można mnie nazwać człowiekiem pokoju, ale też bywam groźny i potrafię walczyć. Kocham piękno, dobro, sprawiedliwość, nienawidzę łotrostwa, chamstwa i zbrodniczych ludzi - ludobójców - jak Hitler, Stalin.

  

W życiu nie poprzestaję na tym co mam tj. za mało, szukam dalszych rozwiązań. „Bądźcie doskonałymi jako Ojciec mój Niebieski doskonały jest”, tak powiedział Chrystus i to jest fakt. U Niego można doszukiwać się piękna w stosunku do ludzi, w wierze. Ale piękno poznaje się też przez uroki przyrody. Otrzymaliśmy zdolność poznawania, rozumienia, możemy się rozwijać. Poza tym jestem z Kresów, stamtąd wszyscy niemal lubią przyrodę, zamiłowanie to wyniosłem z domu. Ojciec był przyrodnikiem i myśliwym, kochał przyrodę, matka tak samo. Mieszkaliśmy we dworze wśród pól i lasów. To była naturalna łączność z przyrodą, tak było od dziecka.

    

Pierwszy tekst, pt. Gdzie to gdzie zagrały trąbki myśliwskie, napisałem mając 14 lat. Ukazał się on drukiem w dodatku niedzielnym do wileńskiego „Słowa”; to był rok 1931. Mówiono mi pisz, więc pisałem.

   

Na bohaterów moich książek wybierałem te zwierzęta, z którymi coś przeżyłem, ale szczególnie pociągał mnie wilk. Dlaczego wilk? Bo to bardzo inteligentne zwierzę, najbardziej inteligentne z wszystkich zwierząt polskich. Bardzo szybkie. Poza tym zetknąłem się z nim już w dzieciństwie.W tamtych czasach znane były napaści wilków na sanie.

   

Ale są też inne zwierzęta. Widziałem np. jak lisica wynosiła z pożaru lasu szczenię, jak męczyła się, są to obrazy, które wryły się w serce jak znaki. I to zostaje, człowiek jest o tyle lepszy, wrażliwszy i więcej rozumiejący.

  

Swego czasu bardzo dużo polowałem. To jest właśnie jakaś tajemnica dla zwykłych „cywilów”, jak to można pogodzić: miłość do przyrody z myślistwem, a tymczasem prawdziwi myśliwi są bardzo żarliwymi miłośnikami przyrody. Według mnie to jest też oparte na atawizmie u mężczyzny więc jakaś skłonność do walki i skłonność do łowów, do zdobywania. Sam się nieraz zastanawiałem i dziwiłem... Ja lubię łowy samotne, podkradanie się do głuszca, do cietrzewia, najbardziej takie ceniłem. Wyczekiwanie na zwierza. Uprawiałem też różne sporty: łyżwiarstwo, narty, żeglarstwo, wioślarstwo, sami z bratem zrobiliśmy łódź.

   

Wielką moją pasją jest pisarstwo, książki są tego dowodem. Namawiają mnie żebym napisał księgę żywota... Chcę napisać o cmentarzach, lubię je odwiedzać szukać znajomych mogił rozmawiać ze spotkanymi tam ludźmi. Podróżowałem do wielu zakątków świata, mieszkałem w różnych częściach kraju, a ostatecznie wybraliśmy Suwalszczyznę bo żona chorowała i lekarz zasugerował, że tu jest dobre powietrze, poza tym piękna przyroda.

  

We współczesności widzę jakąś degenerację, nerwowość życia, gonitwę. To jest nie w moim stylu. Staram się stwarzać własną atmosferę, w której żyję. Dzisiaj, kiedy goni się za ułudą i pozornymi wartościami, warto wzorować się na prawdziwych humanistach i ludziach czynu, jak np. Matka Teresa, Jan Paweł II czy wielcy patrioci.

  

Według mnie literat powinien być bardzo wnikliwy, a więc mieć myśl otwartą na wszystko, szerokie horyzonty myślowe, znać historię i kochać naród, pogłębiać swoją wiedzę, mieć bardzo czułe serce i pisać realistycznie. Wszystko razem splecione daje dopiero pełną literaturę.

  

Notowała: M.Huszcza

  

indeks tematyczny "WIGRY" home Wigierski PN spis treści następny artykuł

.

.