PODRÓŻE w CZASIE
cz. 3. - Głowonogi
Po skamieniałych szczątkach łodzików z rodzaju Orthoceras
widać, że zwierzęta te osiągały
różne rozmiary ciała.
Skamieliny łodzików mogą
przyjmować różne formy.
Tu widać tylko pojedynczy
„krążek” z rdzenia łodzika.
Widać, że komora centralna w rdzeniu stopniowo się
rozszerza.
Skamieniałe endoszkielety belemnitów swój
żółty kolor zawdzięczają kalcytowi, z którego
były zbudowane jeszcze za życia tych
głowonogów.
Na powierzchni endoszkieletu belemnita
widać odciski naczyń krwionośnych.
|
Wielu z Was z pewnością znalazło kiedyś w piasku
podłużne, żółtawe „strzałki piorunowe”. Ja sama wierzyłam długo w
opowieści dorosłych, że to ślady po uderzeniu pioruna w ziemię. Dziś
wiem, że są to skamieniałe szkielety (najczęściej część zwana
rostrum) belemnitów – głowonogów, które przypominały wyglądem
dzisiejsze kalmary. Również powszechnie znany i podziwiany za swą
urodę łodzik, wyglądający jak ośmiornica, która zamieszkała w pięknej
muszli ślimaka, reprezentuje gromadę głowonogów, należącą do typu
mięczaków. Charakterystyczne cechy głowonogów to przede wszystkim
obecność wapiennego szkieletu (zewnętrznego jak u amonitów i łodzików
lub wewnętrznego, jak np. u kalmarów oraz ciało podzielone na głowę,
nogę, worek trzewiowy i jamę otoczoną
płaszczem.
Pierwsze głowonogi pojawiły się najprawdopodobniej w kambrze,
około 500 mln lat temu, były niewielkie (kilka cm długości) i zamieszkiwały
dna mórz. Potem grupa ta różnicowała się szybko, również pod
względem rozmiarów ciała. Pojawiły się gatunki osiągające ogromne
rozmiary - niektóre z nich przekraczały 9 metrów długości! Ich
muszle przyjmowały przeróżne kształty, od całkiem prostych, silnie
wyciągniętych stożków, przez stożki wygięte jak banan oraz luźne
spirale niestykających się ze sobą skrętów, aż po typowe muszle
silnie skręcone, jak u współczesnego łodzika. Aktywne pływanie
łodzikowatym umożliwiała skomplikowana budowa wewnętrzna. Wyporność
zapewniał im gaz uwięziony w komorach muszli, a odpowiednie
„wyważenie” uzyskiwały dzięki odkładaniu w komorach złogów wapnia.
Przez całą długość muszli biegł tzw. syfon, stanowiący dobrze
unaczynioną rurkę zdolną do wypompowywania płynu z komory i
zastępowania go gazem.
Dwie z moich najokazalszych skamieniałości zawierają fragmenty
szkieletu łodzików, które żyły od ordowiku do triasu, około 300 mln
lat temu – orthoceridów (rodzaj Orthoceras). Żyły one w
morzach na znacznych nawet głębokościach – przypuszcza się, że
schodziły nawet na głębokość 400 m poniżej poziomu morza (tak, jak
współczesny łodzik), co obliczono na podstawie wytrzymałości
ciśnieniowej ich syfonu i muszli. Logika wskazuje, że największe
łodziki unosiły się nad dnem morskim, by uniknąć silnego falowania,
jakie występowało bliżej powierzchni. Polowały na mniejsze zwierzęta
morskie bądź żywiły się padliną.
Ważną grupą głowonogów kopalnych, cieszącą się chyba taką samą
popularnością jak trylobity, są amonity, wywodzące się z
łodzikowatych. Jeśli któreś z Was odwiedziło Ojcowski lub
Świętokrzyski Park Narodowy, z pewnością pozostało pod wrażeniem
tych niezwykłych zwierząt. Na muszlach amonitów możemy odnaleźć nie
tylko piękne wzory barwne, bo te zachowały się znacznie w mniejszym
stopniu, ale przede wszystkim przeróżne rzeźbienia, żebrowania i karbowania.
Matka Natura popisała się tu wyjątkową wyobraźnią. Aż szkoda, że te
niezwykłe głowonogi nie zachowały się do dzisiejszych czasów –
stanowiłby niewątpliwą ozdobę najlepszych oceanariów na świecie.
Amonity, podobnie jak łodziki, w swojej historii „eksperymentowały”
z kształtem muszli. Oprócz typowej muszli o kształcie zwartej,
spłaszczonej bocznie spirali, znajdujemy również muszle w kształcie
spirali rozciągniętej, wznoszącej się w części środkowej, jak u
ślimaków winniczków, czy lekko tylko zagiętej, jak róg koziorożca.
Przeciętny amonit miał muszlę o średnicy kilkunastu centymetrów,
jednak i w tej grupie
zdarzały się olbrzymy, o muszlach ponad 2-metrowej średnicy. Co
ciekawe, niektórzy naukowcy są pewni, że u amonitów występował
dymorfizm płciowy – to znaczy, że samica różniła się wyglądem
zewnętrznym od samca. Najczęściej samice były znacznie większe od
samców. Amonity polowały na powolne morskie zwierzęta (nie potrafiły
ścigać szybszych stworzeń), w tym również inne amonity, same zaś
często padały ofiarą ryb i wielkich gadów morskich, np.
ichtiozaurów.
Wspomniane na wstępie belemnity miały prawdopodobnie 10
jednakowych, krótkich ramion zaopatrzonych w haczyki, umożliwiające
im chwytanie ryb i innych szybko się poruszających ofiar. O budowie
ich miękkich części ciała wiemy z bardzo nielicznie zachowanych
odcisków, znacznie częściej znajdowane są ich skamieniałe
endoszkielety. Nic dziwnego, że są tak dobrze zachowane, bowiem już
za życia belemnitów zbudowane one były z promieniście ułożonych
kryształów kalcytu. W niektórych
odnalezionych przeze mnie „strzałkach” można zauważyć położony
centralnie otwór, który rozszerzał się w tzw. alweolę – szczelinę, w
którą wnikała miękka część ciała głowonoga. Czasem na jej
powierzchni widoczne są odciski naczyń krwionośnych. Belemnity, w
przeciwieństwie do poprzednio opisanych głowonogów, były sprawnymi
pływakami, poruszały się na zasadzie „odrzutu”, tak jak np.
dzisiejsze mątwy. Były wprawdzie zwierzętami niewielkimi, jednak
często polowały w stadach, co znacznie zwiększało ich skuteczność
chwytania ofiar.
Współcześnie rekord wielkości wśród bezkręgowców należy właśnie
do głowonogów – największe złowione kałamarnice olbrzymie mierzyły
prawie 20 metrów. Tym samym potwierdziło się istnienie „krakena”,
uznawanego przez wiele lat za mitycznego morskiego potwora.
Fotografie: Maciej Romański
|