Nr 3/2009

PARK I JEGO MIESZKAŃCY

  

Stanisław Tym (fot. J. Borejszo)

 

Maciej Ambrosiewicz

  

"... duże słomiane inwestycje są bardzo opłacalne..."

  

czyli relacja z pewnego spotkania w Muzeum Wigier

   (1)

  

- Z jakiej potrzeby napisał Pan książkę „Mamuta tu mam”? Odpowiedź: Potrzeby nie było, ale ponieważ zawodowo piszę, jestem człowiekiem piszącym, to napisałem. Gdybym robił krzesła, to bym zrobił krzesło...

  

To tylko jedna z wielu wypowiedzi Stanisława Tyma, które padały w środę 2 września 2009 roku w Muzeum Wigier w Starym Folwarku. Obecność tego znanego satyryka, scenarzysty, aktora i reżysera związana była z zakończeniem wystawy „Czas Mamuta”. W czasie spotkania Stanisław Tym czytał fragmenty swojej książki - „Mamuta tu mam”. Sala Muzeum Wigier pękała w szwach, zajęte były wszystkie miejsca siedzące, a spory tłumek podsłuchiwał, co dzieje się w sali prelekcyjnej z sąsiednich sal.

  

(fot. J. Borejszo)

  

Co ma wspólnego książka z wystawą? Kompletnie nic. W samej książce, stanowiącej zbiór spostrzeżeń autora dotyczących otaczającej nas rzeczywistości (z charak- terystycznym poczuciem humoru), nie ma też prawie nic o mamutach. Tytuł jest palindromem, czyli można go czytać także od tyłu i będzie miał to samo znaczenie (mam ut atumaM). Pomysł zaproszenia Stanisława Tyma powstał na zasadzie prostego skojarzenia z odtwarzaną przez niego postacią Ryszarda Ochódzkiego – głównego bohatera filmu Stanisława Barei „Miś”, który zamówił gigantyczną maskotkę klubu sportowego, wykonaną ze słomy. Budowniczowie słomianego mamuta stojącego przed Muzeum Wigier niejednokrotnie odwoływali się do inspirującej roli, jaką odegrał miś z filmu Barei.

  

  

Stanisław Tym rozpoczął swój wieczór autorski „kulturalnym politycznym żartem żydowskim”. Satyryk próbował wytłumaczyć związek między tytułem swojej książki a zakończeniem wystawy czasowej „Czas Mamuta”. - Muzeum Wigier wymyśliło, że zaprosi mnie na zamknięcie wystawy, żeby była dodatkowa atrakcja dla publiczności – żartował Stanisław Tym. Autor książki „Mamuta tu mam” zaznaczył, że publikacja nie ma nic wspólnego z mamutami.

     

Spotkanie rozpoczęło się od publicznego czytania fragmentów książki przez autora. Książki będącej „eksplozją ironicznego humoru i politycznej satyry”, traktującej między innymi o łóżku Marii Konopnickiej, o Adamie i Ewie, którzy byli Słowianami i o prasłowiańskich plemionach zamieszkujących dorzecze Wisły, które pierwsze świąteczne drzewka robiły z ostatnich mamutów. Stanisław Tym ma ten dar, że nawet gdy czytał fragmenty wierszy Marii Konopnickiej, cała sala zanosiła się śmiechem. A gdy dodawał swoje komentarze i improwizował, odnosiło się wrażenie oglądania na żywo fragmentów najbardziej kultowych polskich komedii z jego udziałem. Można było się przekonać, że jeśli chodzi o poczucie humoru - jest w doskonałej formie. W trakcie tej części spotkania można było sobie zamówić "prywatny" odczyt fragmentów książki autora za cenę biletu wstępu do muzeum, na co zdecydowało się kilka osób. Mimo że autor „odradzał” zakup książki, po dedykację i autograf Stanisława Tyma ustawiła się długa kolejka.

 

(fot. E. Perkowska)

  

  

ciąg dalszy ...  

  

  

  

  

indeks tematyczny "WIGRY" home Wigierski PN spis treści następny artykuł