NAD WIGRAMI 1939-1944

Krzysztof Skłodowski

 


Tablica pamiątkowa w Tartaku (fot. M. Kamiński)

Wiosna 1939 roku przyniosła wzrost napięcia w stosunkach polsko-niemieckich, a co za tym szło coraz wyraźniej odczuwalny niepokój i obawy ludności cywilnej. W czasie letniej kanikuły, w nadwigierskich wsiach zjawiło się mniej letników. Niepokój mieszkańców potęgowała wzmożona aktywność wojska. Wielu młodych mężczyzn oderwanych zostało od zwykłych dla tej pory roku zajęć, by odbyć ćwiczenia rezerwy. W związku z przygotowaniami obronnymi, które w końcu marca 1939 roku zarządził dowódca Suwalskiej Brygady Kawalerii gen. Zygmunt Podhorski, okolice Suwałk coraz częściej przemierzały patrole, których zadaniem było rozpoznanie terenu i rozplanowanie stanowisk obronnych. Wydzielone pododdziały rozpoczęły też budowę umocnień, rowów strzeleckich i zapór z drutu kolczastego m.in. na przesmyku wigierskim i wejściach do lasu Płociczno. Przy pomocy leśników opracowywano plany zniszczeń i zawałów na drogach leśnych. Ze składów tartaku w Płocicznie pośpiesznie wywożono nadwyżki drewna. Wkrótce też jego pracownicy, a także personel Nadleśnictw Suwałki, Wigry, Krasnopol, Szczebra, Olszanka oraz Serwy, podporządkowany został dowódcy pododcinka Suwałki. Po uzbrojeniu i umundurowaniu utworzono zeń straż leśną (później przemianowaną na kompanię Leśnego Przysposobienia Wojskowego), która w czasie letnich manewrów wspólnie z oddziałami wojska prowadziła ćwiczenia w zakresie prac saperskich, zwalczania niewielkich oddziałów przeciwnika, organizowania zasadzek oraz dywersji.

Wojenne nastroje, jeszcze wyraźniej dały się odczuć po 24 sierpnia, gdy wraz z ogłoszoną mobilizacją alarmową, wojsko opuściło suwalskie koszary i przeszło do wskazanych rejonów koncentracji. Okolice Krzywego, Leszczewa, Leszczewka i Małej Huty na kilka dni zapełniły wówczas pododdziały 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich. W Płocicznie, już po wybuchu wojny 1 września, stanął natomiast przybyły z Grodna 31 Dywizjon Pancerny.

Mimo wcześniejszych przygotowań, bezpośrednie działania wojenne ominęły Suwalszczyznę, a do nadwigierskich okolic dobiegały jedynie dalekie echa toczonych walk. Po starciach nadgranicznych region opuściła większość oddziałów wojska, a w połowie września po wycofaniu ich resztek, ewakuowały się również władze administracyjne i policja. Sytuacja ta pociągnęła za sobą rozprężenie i chaos, pojawiły się przypadki rabunków i grabieży. Jak wspominał Aleksander Poźniak: „ korzystając z bezkrólewia [chłopi] jechali do lasu i ścinali najładniejsze sosny i jodły, wieźli do swoich zagród, przez nikogo nie zatrzymywani. Przywiezione drewno piłowali na kilkumetrowe kloce i zatapiali w dołach po torfie lub zaorywali w głębokie bruzdy w ziemi, z zamiarem ich wykorzystanie kiedy się wszystko unormuje ”.

W trakcie wspomnianego, kilkudniowego „bezkrólewia”, iście barbarzyński kataklizm dotknął też Schronisko PTK i Stację Hydrobiologiczną w Starym Folwarku. Najpierw jego ofiarą padło Schronisko i znajdujący się tam bufet, a rankiem 25 września obiekty należące do Stacji Hydrobiologicznej, na które napadła licząca blisko osiemdziesiąt osób „ upojona alkoholem, uzbrojona w noże, siekiery i drągi banda starowierów z Rosochatego Rogu i Mikołajewa ”. Po wyłudzeniu od dyrektora stacji prof. Lityńskiego zapasu alkoholu przeznaczonego do celów laboratoryjnych „ rozbestwieni chłopi rzucili się na skromny zapas spirytusu denaturowanego, nie gardząc nawet w ostatniej fazie mieszanką alkoholu z formaliną którą wypijali ze słojów z okazami muzealnymi. Podnieceni do ostateczności alkoholem, porozchodzili się po całym budynku Stacji i przystąpili do rabunku. Rozkradli wszystko, co się do ich gospodarstw i życia nadawało, a więc sprzęt domowy, naczynia kuchenne, ubrania, bieliznę, narzędzia gospodarcze, uprowadzili konia z bryczką i uprzężą, łodzie kajaki, a na końcu spalili akta urzędowe Stacji oraz archiwum ”.

Niewiele później w nadwigierskich wsiach zjawiły się oddziały sowieckie, które posuwając się wzdłuż granicy z Litwą oraz od strony Augustowa już 24 września wkroczyły do Suwałk. Informacje o ich kilkunastodniowym pobycie są jednak skąpe. W opracowanym rok później przez władze niemieckie obszernym raporcie, dotyczącym głównie zagadnień administracyjno-gospodarczych, stwierdzono jedynie ogólnie: „ (...) w okresie czternastodniowej okupacji tych terenów przez oddziały rosyjskie, zabrały one z Suwalszczyzny wszystko, co jest możliwe, a wszak ich zachłanność jest znana ”. Sowieci pozostali na Suwalszczyźnie do pierwszej dekady października 1939 roku. Na mocy zawartego 28 września w Moskwie niemiecko-radzieckiego układu o przyjaźni i granicach, obszar powiatu suwalskiego (wraz z byłym sejneńskim) oraz północna część augustowskiego, przypadł bowiem Niemcom i później, jako Kreis Sudauen, włączony został do Rzeszy w skład wschodnio-pruskiej rejencji Gumbinen (Gąbin).


Znak na trasie Suwałki-Sejny, kierujący do miejsca
rozstrzelania ks. Jałbrzykowskiego
(fot. M. Kamiński)

Już od połowy października, po wycofaniu zarządu wojskowego, okupanci przystąpili do tworzenia cywilnej administracji terenowej oraz sił policyjno-porządkowych. Stary Folwark stał się wówczas siedzibą obejmującego obszar gminy Amtskommissariatu, którym kierowali m.in. Setko i „urzędujący na plebani w Wigrach krwiożerczy” Hermann Vigura. Równocześnie powstał posterunek żandarmerii, którego komendantem został Skiba, a po nim Kaińsky. W marcu 1944 roku, wraz ze wzrostem aktywności oddziałów partyzanckich posterunek wzmocniony został oddziałem 20 Ukraińców.

Równocześnie z tworzeniem administracji, Niemcy przystąpili do intensywnej eksploatacji lasów i jezior wigierskich. Niezwłocznie uruchomiono tartak w Płocicznie, a na bazie budynków Stacji Hydrobiologicznej rozpoczęło prace gospodarstwo rybackie. Ponieważ prof. Alfred Lityński kategorycznie odmówił współpracy z okupantem, zarząd nad jeziorami objął Oberfischmeister doktor Andreas von Brandt, jednocześnie dyrektor Centralnego Ośrodka Rybackiego w Giżycku, a następnie August Brandt. Nieco później w budynkach stacji, po ich częściowej przebudowie i adaptacji, ulokowano ośrodek wypoczynkowy przeznaczony dla powracających z frontu żołnierzy niemieckich.

Dla mieszkańców nadwigierskich wsi rozpoczynająca się okupacja oznaczała narastającą stopniowo falę terroru i prześladowań. Za drobne przewinienia administracyjne, nielegalny ubój, czy zaleganie w świadczeniach wiele osób trafiło do obozów karnych utworzonych przez Niemców m.in. w pobliskich Suwałkach, przy szosie augustowskiej (w miejscu, w którym znajduje się obecnie Szkoła Podstawowa nr 4) oraz na terenie cegielni Malinowskiego. Na przymusowe roboty wywiezionych zostało w głąb Niemiec wielu młodych ludzi. Równolegle przez cały okres okupacji trwały aresztowania oraz wywózki do obozów koncentracyjnych, które według ustaleń Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu objęły na terenie ówczesnej gminy Stary Folwark 160 osób (z tej liczby zginęło 72 mężczyzn i 8 kobiet). Według tych samych szacunków w 15 egzekucjach przeprowadzonych w czasie okupacji na obszarze gminy przez żandarmerię i suwalskie gestapo zginęły 42 osoby.

Ofiarą jednego z pierwszych tego rodzaju mordów był, rozstrzelany w drugiej połowie stycznia 1940 roku, w lesie w pobliżu Krzywego, proboszcz parafii w Bakałarzewie – ks. Romuald Jałbrzykowski. Największa i ostatnia egzekucja miała natomiast miejsce 7 kwietnia 1944 roku, również w Krzywem, kiedy rozstrzelanych zostało 12 osób, wśród nich: Marianna Andrulewicz ze wsi Bosse, nauczycielka Stanisława Janina Hornowa z Macharc, Wacław Kondracki ze Słobódki, Władysław Krajewski i Józef Sapiego z Białorzeczki, Michał Szczuko z Michałowic, Piotr Topolewski z Gib i Franciszek Tylenda. Prawdopodobnie prócz nich zginęli wówczas także Józef Masłowski z Pogorzelca i Stanisław Michałowski z Tobołowa.


Miejsce pamięci w Czerwonym Krzyżu
(fot. M. Kamiński)

Już pierwsze dni okupacji przyniosły na całej Suwalszczyźnie spontaniczny rozwój organizacji i grup konspiracyjnych. Ich działalność przerwały jednak liczne aresztowania, które przeprowadziło gestapo w połowie listopada 1939 roku i wiosną 1941 roku. Ponowne ożywienie działalności konspiracyjnej nastąpiło dopiero w drugiej połowie 1941 roku wraz z zakończeniem akcji scaleniowej i powołaniem Obwodu Suwałki ZWZ-AK. Obwód (nr 13 kryptonim „Jeziora”– do lipca 1943 roku; nr 8 „Lampart” – do 20 września 1944; następnie – do 1 marca 1945 roku, nr 32 „Wierzby”) wchodził w skład Inspektoratu IV Suwalskiego, a jego strukturę terenową tworzyło sześć rejonów, dzielących się na placówki obejmujące teren jednej gminy. Komendantem placówki Stary Folwark (Huta-Tartak) był plut. pchor. Piotr Żukowski „Grom”. Co warto przypomnieć w prace konspiracyjne zaangażował się wówczas również prof. Alfred Lityński ps. „Leśny”, pełniąc funkcję referenta BiP Obwodu i redagując gazetkę „Echo Puszczy”.

Wykorzystując oparcie, jakie dawały rozległe lasy i niedostępny teren, niebawem powstały też pierwsze oddziały partyzanckie, wśród nich operujące także nad brzegami Wigier: Albina Drzewieckiego „Konwy”, Franciszka Goworowskiego „Leśnego”, Stefana Kosko „Jastrzębia”. Tu również znajdowały się ich czasowe obozowiska i bunkry, ukryte wśród lasów nad jeziorem Suchar Mały, pod Leszczewem oraz na Suchym Bagnie w pobliżu Czerwonego Krzyża.

Jedną z ich pierwszych akcji bojowych był wypad na niemieckie magazyny w Płocicznie, przeprowadzony przez patrol Stefana Kosko 15 czerwca 1943 roku. 27 listopada patrol pod dowództwem Władysława Kuszla „Babinicza” zlikwidował w Wigrach znanego z okrucieństw wobec Polaków komisarza ziemskiego Hermana Vigurę. 23 lutego 1944 roku w pobliskiej Ryżówce w walce z oddziałem żandarmerii zginęli Feliks Świacki „Dąb” i Piotr Świacki „Kula”. 23 marca w walce z obławą niemiecką zginęło 7 obozujących pod wsią Czerwony Krzyż partyzantów, wchodzących w skład patroli Wacława Stankiewicza „Rzędziana” i Józefa Herbszta „Bawoła”. W odwecie za pomoc udzielaną partyzantom Niemcy przeprowadzili wówczas pacyfikację wsi, paląc zabudowania i wysyłając 45 mieszkańców do obozów koncentracyjnych.

Równie dramatyczny skutek przyniosła akcja przeprowadzona 5–6 kwietnia przez patrol Aleksandra Rydzewskiego „Kosa” w zarządzanym przez Niemca Fritza Beninga (w literaturze wymieniany również jako Benick) majątku Krzywe. Choć jej celem było jedynie zdobycie broni, w wyniku walki, która się wówczas wywiązała, Niemiec zginął, a wraz z nim – jak podaje Stefan Buczyński – dwóch przebywających na urlopie niemieckich lotników. Straty ponieśli też partyzanci. W odwecie 7 kwietnia 1944 roku odbyła się wymieniona już wyżej egzekucja, w której rozstrzelanych zostało 12 osób. 15 sierpnia w otoczonym przez Niemców partyzanckim bunkrze w pobliżu Maćkowej Rudy zginęli Ryszard Krynicki „Bob” i Andrzej Kanclerz „Koronny”.


Cmentarz żydowski w Suwałkach.
Mur zbudowano z ocalałych fragmentów
macew (fot. M. Kamiński)

Wiosną 1944 roku wraz ze zbliżaniem się frontu wschodniego Niemcy przystąpili do budowy zamykającej dostęp do Prus Wschodnich i ciągnącej się na wschód od Augustowa i Suwałk tzw. linii gauleitera Ericha Kocha. Tworzył ją rozbudowany system okopów, rowów przeciwczołgowych, stanowisk oraz umocnień obronnych, do budowy których zmuszono miejscową ludność cywilną. W oparciu o tak przygotowane pozycje, w połowie lipca 1944 roku Niemcy powstrzymali posuwające się na zachód oddziały radzieckie, a front na prawie trzy miesiące zatrzymał się na linii Nowa Wieś, jeziora Pierty, Wigry, po Bryzgiel i Tobołowo.

Część leżących w obszarze przyfrontowym miejscowości zostało wysiedlonych. Wiele zabudowań ucierpiało wskutek ostrzału i nalotów. Niemal całkowitemu zniszczeniu uległ też wigierski klasztor.

Kolejna ofensywa radziecka ruszyła 17 października 1944 roku. Po ciężkich walkach 23 października wojska radzieckie wkroczyły do Suwałk. W tym czasie nadwigierskie okolice były już wolne.

 

  

Artykuł opublikowany w kwartalniku WIGRY Nr 1/2004)

  

  

Powrót

  

Strona główna

  

  

© Wigierski Park Narodowy

webmaster