DZIAŁALNOŚĆ EKONOMICZNA KAMEDUŁÓW WIGIERSKICH

Maciej Ambrosiewicz

 


Pokamedulski zespół klasztorny na Wigrach.
Fot. W. Misiukiewicz

Nazwa Wigry wiąże się z na poły legendarną historią pobytu Jagiełły, który spotkał na wyspie rozległego jeziora kilku ludzi i określił ich po litewsku vyrai, czyli mężowie. Kiedy na „wigierskiej wyspie” zbudowany został dwór myśliwski, przebywający w nim władcy Korony i Litwy korzystali z bogactw puszczańskich. Przyjeżdżali do Wigier, aby polować na grubego zwierza. Działo się tak do czasu, gdy król Jan Kazimierz przekazał wyspę ojcom kamedułom. Chciał tym czynem zyskać u Pana Boga odwrócenie klęsk trapiących Rzeczpospolitą przez cały czas jego panowania.

Kameduli przebywali nad Wigrami przez sto dwadzieścia lat. Pozostawili po sobie nie tylko pamiątkę w postaci klasztoru. Odcisnęli trwały ślad w tutejszym krajobrazie, chociaż zakon – zgodnie z jego regułą – miał prowadzić życie w oddalonych od siedzib ludzkich pustelniach (eremach).

Kameduli wigierscy weszli w posiadanie ogromnego obszaru puszcz wokół jeziora oraz nad brzegami rzeki Czarna Hańcza. Prowadzili na przejętym terenie intensywną gospodarkę, założyli liczne wsie, w tym późniejsze miasto Suwałki, pozyskiwali rudy metali, produkowali szkło, smołę i węgiel drzewny. Dorobili się ogromnych bogactw, które po trzecim rozbiorze Rzeczypospolitej uległy sekularyzacji, a klasztor popadł w ruinę. Po kongresie wiedeńskim (1815 r.) ekonomia wigierska określana była jako „dobra narodowe Wigry”. Zajmowały one rozległy obszar, na którym usytuowanych było prawie 120 wsi i kilkadziesiąt jezior.

Zanim ojcowie kameduli podjęli trud zagospodarowania „wigierskiego ostrowu” dla swoich potrzeb, miejsce było już wcześniej zamieszkane. W procesie osadnictwa – zarówno pradziejowego, jak i późniejszego – tereny wokół jeziora Wigry i rzeki Czarna Hańcza miały korzystne warunki do zakładania obozowisk oraz osad. Zwłaszcza teren Półwyspu Wigierskiego mógł być, zdaniem archeologów, zamieszkały już w czasach przedhistorycznych z uwagi na naturalne walory obronne przed napastnikami. Nie ma jednak poważniejszych dowodów na potwierdzenie tej hipotezy, pomimo odnalezionych tutaj pradziejowych stanowisk archeologicznych.

Według źródeł pisanych z X–XIII wieku, teren ten zamieszkiwali Jaćwingowie. W XIII wieku sprowadzeni do Polski Krzyżacy, wspierani przez wojska książąt mazowieckich i ruskich, doprowadzili do upadku Jaćwieży i niemal całkowitego wyludnienia tego obszaru. Przez blisko dwa stulecia okolice Wigier nie miały stałych mieszkańców. W roku 1422, po wytyczeniu granicy państwowej pomiędzy Krzyżakami a Litwinami, sporny dotąd obszar późniejszej Suwalszczyzny przypadł Wielkiemu Księstwu Litewskiemu.


Mapa Półwyspu Wigierskiego
z połowy XIX wieku.

Nowożytne osadnictwo wokół jeziora rozwijało się powoli. Znaczna część puszcz na pograniczu litewsko-pruskim była własnością wielkiego księcia litewskiego, w imieniu którego gospodarkę leśną prowadzili leśniczowie. Puszczę Przełomską i Perstuńską podzielono na leśnictwa, a te – stopniowo – na ostępy. W roku 1639 odnotowano na tym terenie jedenaście ostępów: Mąkinie pod Bliznami (dziś wsie: Monkinie, Ateny i Walne), Kruszniak (wieś Krusznik), Bystry (niezlokalizowany), Biały (las nad Jeziorem Białym), Krzywylas (wieś Krzywe), Koniewiec (wieś Okuniowiec), Węzowiec (okolice dawnego folwarku Huta), Leszczewo (wieś o tej samej nazwie), Czarny Las (niezlokalizowany), Koleśny Mały (nad Jeziorem Koleśnym) i Szkutnik nad Wigrami (lasy przy ujściu Czarnej Hańczy do Wigier). Nazwy ostępów świadczą o próbach skolonizowania tych terenów.

Dwór myśliwski służył władcom Polski i Litwy przez dwa wieki. Został gruntownie przebudowany (lub raczej zbudowany na nowo) w wieku XVII, za panowania Władysława IV Wazy. Z królewskiego rozkazu powstał okazały budynek, którego koszt przekraczał osiem tysięcy ówczesnych złotych. Aby zrozumieć, jak była to kosztowna budowla, należy przypomnieć, iż za dwadzieścia złotych można było kupić jedną krowę, czyli za osiem tysięcy – stado liczące ich czterysta. Obok drewnianego pałacu wzniesiono także inne budynki.

Od roku 1661 przejęła dzierżawę leśnictw: nowodworskiego, perstuńskiego i przełomskiego, a więc terenów wokół jeziora Wigry, Konstancja z Wodyńskich Butlerowa, wdowa po dowódcy zaciężnych wojsk cudzoziemskich, hrabim Gothardzie Wilhelmie Butlerze (1598–1661), dworzaninie Jana II Kazimierza Wazy (1648–1668) i podkomorzym koronnym (1654–1661).

Od 1661 roku Konstancja Butlerowa zaczęła zakładać rudnie. W roku 1668 było ich osiem, wśród nich Ruda na Hrudzie (Gawrych Ruda) i Ruda na Płycie (Maćkowa Ruda).

Zasadnicze jednak znaczenie dla osadnictwa tych okolic, a właściwie pokaźnej części zachodniej Suwalszczyzny, miała działalność zakonu kamedułów wigierskich, którzy – prawdopodobnie dzięki sfałszowaniu dokumentu fundacyjnego – stali się właścicielami leśnictw: perstuńskiego i przełomskiego. W ich granicach znajdowały się dwa dwory: Wołkusz i Pomorze oraz trzydzieści sześć wsi z chłopami pańszczyźnianymi i osocznikami. To ogromne latyfundium faktycznie znalazło się w ich rękach dopiero po śmierci Butlerowej w 1682 roku. Jej synowie sprzeciwiali się takiemu postępowaniu zakonników, jednakże król Jan III Sobieski poparł w tej sprawie kamedułów. Tak w dyspozycji zaledwie kilku, a co najwyżej dwunastu mnichów znalazły się rozległe dobra.

Nie poznamy zapewne nigdy kulis zainteresowania się kamedułów tym miejscem. Oddalone od osad ludzkich szczególnie pasowało do ich pustelniczej reguły. Najprawdopodobniej z inicjatywy wielkiego protektora zakonu, fundatora klasztoru w Pożajściu, Krzysztofa Zygmunta Paca, Jan Kazimierz wydał im pozwolenie na osiedlenie się w Wigrach oraz budowę eremu i kościoła zgodnie z ich regułą. Stwierdza się w nim, że kamedułom osiedlonym na Wigrach przyznaje się na własność wyspę oraz dwa leśnictwa: przełomskie i perstuńskie wraz z osadami i wsiami. Zastrzega się ponadto prawo króla do polowania na terenie puszcz, a także zobowiązuje się go jako fundatora do wzniesienia na „wigierskiej wyspie” kościoła i klasztoru dla dwunastu zakonników.

Zakonnicy przybyli do Wigier w roku 1668. Nie wiemy, jakie prace zostały najpierw przez nich podjęte. Aleksander Połujański w swojej książce Wędrówki po guberni augustowskiej… pisał: „Kameduli zbudowali kościół i klasztor z drzewa, tudzież oficyny dla służących bezżennych, dwa spichrze, gorzelnię, browar, stajnie, wozownie, młyny i tartak. Wszystkie te zabudowania stanęły na usypanej ziemi, pod którą były przedtem grząskie błota. W końcu obwarowano wyspę kanałem przekopanym przez nową groblę, na którym zbudowano most zwodzony”. Sytuację zakonników opisuje dokument sygnowany przez króla Jana III Sobieskiego z 1679. Król w nim potwierdził dzierżawę użyczonego im gruntu i rozwiał wątpliwości dotyczące poprzedniego aktu, mówiącego o królewskiej fundacji Jana Kazimierza. Ponadto rozstrzygał kwestie powinności wobec mnichów – od regulacji pozyskania miodu do pozwolenia na produkcję gorzałki.

W roku 1671 pożar całkowicie zniszczył drewnianą siedzibę kamedułów. Niektórzy badacze sugerują, że spłonął wówczas dwór królewski, kościół z klasztorem i inne zabudowania. Należy jednak wątpić, aby zakonnicy w ciągu niespełna trzech lat zdołali wznieść nowe lub adaptować już istniejące budynki zgodnie z obowiązującą ich regułą.


Grafika z XVII wieku
przedstawiająca wytop żelaza.

Dla wiernych z okolicy powstał drugi drewniany kościół w 1680 roku w pobliskiej wsi Magdalenowo, na terenie obecnego cmentarza. Wynikało to z surowej reguły kamedulskiej. Kościół klasztorny był bowiem przeznaczony jedynie dla zakonników. We mszy świętej mogli uczestniczyć jeszcze konwersi – bracia służebni oraz dobrodzieje zakonu, dożywający swoich dni w murach klasztoru. Kameduli nie mogli – także zgodnie z regułą – obsługiwać parafii w Magdalenowie, dlatego działalność tę zlecili bernardynom. Do pomocy wokół klasztoru służyli zakonnikom konwersi, czyli bracia zakonni, przeznaczani do wykonywania prac fizycznych. Nie mieli obowiązku wspólnego odmawiania brewiarza, ale posiadali wszystkie prawa i obowiązki zakonników.

Dziś trudno zrozumieć, jak można było pogodzić eremicką skromność z posiadaniem takiego majątku. Równie trudno sobie wyobrazić, jak mogło nim sprawnie zarządzać kilku mnichów objętych ślubami milczenia. Tymczasem kameduli nie ograniczyli się do ściągania danin z poddanych, zamieszkujących teren obu leśnictw. Od chwili ich przejęcia rozwijali osadnictwo, zakładając nowe wsie i osady przemysłowe. W pobliżu klasztoru założyli wsie Magdalenowo i Burdyniszki; a na północnym skraju Puszczy Przełomskiej w latach 1682–1690: Suwałki, Białą Wodę, Żywą Wodę i Szurpiły. Przy tym rozbudowywali intensywnie rudnie. W końcu XVII wieku powstała Ruda Strzelca, prowadzona przez rodzinę Liwskich, stąd nazywana też Liwską (dziś wieś Strzelcowizna); oraz Ruda Pierkucia (dziś śluza Perkuć). Na przełomie XVII i XVIII wieku należało do kamedułów dziesięć rudni.

Mnisi poszli za przykładem Konstancji Butlerowej i kontynuowali eksploatację płytko zalegających złóż rudy żelaza, nazywanej rudą darniową. Ich eksploatacja była stosunkowo prosta. Zapewne już w czasach pradziejowych produkowano z niej żelazo na tym terenie. Rudę darniową o niewielkiej zawartości żelaza pozyskiwało się z powierzchniowo prowadzonych odkrywek. Nie znamy konstrukcji „kamedulskich” pieców hutniczych. Być może były to piece dymarskie o prostej konstrukcji, w których do wydrążonej przy krawędzi zagłębienia jamy wsypywało się ułożoną warstwami rudę i węgiel drzewny, a dodatkowymi otworami tłoczyło się powietrze. Żelazo i popiół opadały na dno i wypływały przewodami, zwanymi lisimi ogonami. Przy każdej operacji otrzymywano cztery do pięciu kilogramów żelaza i żużel tak bogaty w metal, że w wieku XIX można go było jeszcze ponownie eksploatować. Od wieku XVI rozmiary pieców stopniowo rosły, a ich wydajność jednorazowo wynosiła od pięćdziesięciu do sześćdziesięciu kilogramów żelaza.

Odnaleziony w Maćkowej Rudzie „kęs żelaza” o wadze blisko sześćdziesięciu kilogramów dowodzi, że kamedulskie rudnie nie odbiegały od hut działających w Europie. Został zapewne porzucony około 1709 roku w czasie zarazy, która dotarła wówczas na te ziemie. Nie można inaczej wytłumaczyć porzucenia tak cennego przedmiotu.


Wapiennik. Fot. J. Borejszo

Pewne pojęcie o możliwościach technicznych w XVIII wieku dają piece we wsi Leszczewek do wypalania przyniesionych przez lodowiec skał wapiennych. Wapienniki istniały na terenie Wigierskiego Parku Narodowego od czasów nowożytnych; pierwsze prawdopodobnie pojawiły się tutaj na przełomie XVI i XVII wieku, na potrzeby dworu myśliwskiego na Półwyspie Wigierskim. Pozostałości po dwóch piecach w Leszczewku należy wiązać z działalnością budowlaną kamedułów wigierskich. Zachowała się jedynie ich część, zagłębiona w skarpę o formach przypominających studnię. Ściany obu wapienników wyłożone są dużymi kamieniami o częściowo zeszkliwionej powierzchni, co wskazuje na to, że były poddane wysokim temperaturom.

Wapno było jedynym znanym wówczas spoiwem. Tereny wokół jeziora usłane są głazami przeniesionymi przez lodowiec, jednak skał wapiennych jest wśród nich bardzo mało. Świadczy to o intensywnym tutaj wypalaniu wapna. Każdy większy wapień trafiał do pieca.

Kameduli rozwijali też produkcję smoły oraz dziegciu. Ich dochody wynosiły w 1701 roku 1958 złotych z rud, a ze smolarni 1188. Znaczne dochody uzyskiwali z produkcji innych towarów wytwarzanych z drzewa, na przykład potażu.

W dobrach kamedulskich skwapliwie wykorzystywano rzeki i drobne cieki wodne do napędzania urządzeń młyńskich. Płynące wody były przedzielone stawiskami; staw w dawnej polszczyźnie oznaczał tamę. Na rzece Czarna Hańcza zbudowano stawisko w miejscu, gdzie dzisiaj jest most na początku ulicy Kościuszki. Kolejne stawisko było w Sobolewie; w obu miejscach były młyny. Wykorzystano różnicę poziomów pomiędzy jeziorem Pierty a Wigry, gdzie siła spadku wody została użyta na potrzeby traku, od którego wzięła nazwę wieś Tartak. Niewielkie jezioro Omułówek być może jest zbiornikiem spiętrzonym przez stawisko w Tartaku. Woda, spływająca ze źródlisk do zachodniej części Wigier w pobliży wsi Gawrych Ruda została spiętrzona na potrzeby napędzania urządzeń młyńskich. Początkowo siła spadku wody poruszała najprawdopodobniej miech tłoczący powietrze do pieca, w którym wytapiano żelazo. Po zaniechaniu produkcji żelaza do lat 70. XX wieku był tutaj młyn do mielenia zboża. Spiętrzona woda przed stawiskiem to dzisiejszy Staw Płociczański, czyli sztuczny zbiornik z czasów kamedulskich.


Dawny młyn w Gawrych Rudzie jest dziś
obiektem Ośrodka Zarybieniowego PZW.
Fot. M. Kamiński

Korzystne dla kamedułów były arendy znacznych połaci lasów oraz dawnych królewskich jezior. Wielki dochód dawały opłaty za korzystanie z przechodzących przez puszcze dróg, takich jak: podprzeroślska – 1100 złotych, sopocińska – 220, wołkuska – 176, skazdubska – 165, filipowska — 110, pomorska – 110, lipska – 88, augustowska – 44 złote. Łącznie ze „swoich” dróg uzyskiwali ojcowie eremici 2013 złotych, czyli więcej niż ze wszystkich rudni. Ponadto dla powiększenia majątku zakładali w puszczach karczmy.

Tę eksploatatorską i dość bezwzględną działalność przerwali komisarze królewscy, którzy zakwestionowali prawo kamedułów do własności puszcz. Nowy król, August II Mocny, potwierdził fundację eremu wigierskiego, ale jednocześnie polecił ograniczyć zakonnikom korzystanie z dóbr puszczańskich. Królewscy urzędnicy wyjęli więc spod władzy mnichów puszcze i zakazali dalszego ich niszczenia. Opiekę nad nimi objął podłowczy Kazimierz Preycz, który pilnie przestrzegał zaleceń komisarzy. Oburzeni zakonnicy wystosowali do króla skargę, do której dołączyli rejestr strat i szkód, jakie ponosili w wyniku działalności urzędników dworskich. Zwracali się też o pomoc do nuncjusza papieskiego. Stopniowo konflikt przekształcał się w wojnę prowadzoną „prawem i lewem”.

W wyniku porozumienia pomiędzy królem a nuncjuszem papieskim i kamedułami, ci ostatni utracili leśnictwa. Pozostała im jednak większość starych wsi, znaczna część jezior wraz z Wigrami i otaczającym je lasem, ponadto tereny nad Czarną Hańczą. August II w nowym przywileju fundacyjnym wyliczył wszystkie zostawione kamedułom dobra: pięć folwarków, trzydzieści wsi, miasteczko Suwałki (prawo miejskie uzyskało od klasztoru w 1715 roku, a od króla w pięć lat później), dwie rudnie, dwie cegielnie, dwadzieścia osiem jezior i siedem rzeczek. Z majątku pierwotnego ubyło im dużo, ale to, co pozostawało w ich rękach do 1796 roku (do chwili konfiskaty ich majątku przez pruskiego zaborcę), stanowiło prawdziwą magnacką fortunę.

Praca kilkunastu milczących mnichów budzi podziw. Udawało się prowadzić skuteczną gospodarkę w rozległym i słabo zaludnionym latyfundium. Ojcowie kameduli musieli utworzyć „radę nadzorczą”, której zapewne nie powstydziłaby się niejedna współcześnie działająca spółka.

 

  

Artykuł opublikowany w kwartalniku WIGRY Nr 1/2011)

  

  

Powrót

  

Strona główna

  

  

© Wigierski Park Narodowy

webmaster