Opis projektu
 Aktualności
 Ogłoszenia
 Podstawy prawne
 Kalendarium
 Materiały
 do pobrania
 Konsultacje
 społeczne
 Archiwum
 Strona główna
 WPN-u
 Inne projekty

  

  

KONSULTACJE SPOŁECZNE

  

Plan ochrony Wigierskiego Parku Narodowego

i obszaru Natura 2000 Ostoja Wigierska

  

  

Protokół z warsztatów
poświęconych ekosystemom wodnym Wigierskiego Parku Narodowego

w ramach konsultacji społecznych dotyczących prac nad projektem

planów ochrony dla Wigierskiego Parku Narodowego

i obszaru Natura 2000 Ostoja Wigierska PLH200004

w dniu 14 marca 2013 r.

  

  

Miejsce spotkania: Muzeum Wigier w Starym Folwarku.

  

Lista prelegentów i prezentacji stanowiących załącznik do niniejszego protokołu:

  

1. Jarosław Borejszo, Wigierski Park Narodowy – „Plan Ochrony Wigierskiego Parku Narodowego” ( 374 kb);

  

2. Andrzej Weigle, Narodowa Fundacja Ochrony Środowiska – „Plan ochrony dla Wigierskiego Parku Narodowego i dla obszaru Natura 2000 Ostoja Wigierska” ( 2,51 Mb);

  

3. Mieczysław Dąbrowski, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej oddział w Krakowie, Państwowy Instytut Badawczy – „Wody Wigierskiego Parku Narodowego” ( 366 kb);

  

4. Andrzej Górniak, Uniwersytet w Białymstoku, Zakład Hydrobiologii Instytutu Biologii – „Stan ekosystemów wodnych WPN i Ostoi Wigierskiej” ( 765 kb);

  

5. Tadeusz Krzywosz, Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, Zakład Rybactwa Jeziorowego w Giżycku – „Materiały do planu ochrony Wigierskiego Parku Narodowego i obszaru Natura 2000 Ostoja Wigierska (PLH 200004) w części dotyczącej ryb ( 7,7 Mb);

  

6. Piotr Szwarczewski, Uniwersytet Warszawski, Zakład Geomorfologii, Instytut Geografii Fizycznej Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych – wody podziemne w Wigierskim Parku Narodowym.

  

  

Przebieg spotkania:

  

Jacek Łoziński, dyrektor Wigierskiego Parku Narodowego, dokonał oficjalnego otwarcia warsztatów, powitał zaproszonych gości, a następnie poprosił o prowadzenie warsztatów panią Wiesławę Blusiewicz, kierowniczkę Suwalskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowisku w Białymstoku.

  

Wiesława Blusiewicz przywitała uczestników, przedstawiła program spotkania i poprosiła przedstawiciela pana Parku Jarosława Borejszo o wprowadzenie w szczegółowe zagadnienia spotkania.

  

1. Jarosław Borejszo zreferował aktualny stan prac nad planem ochrony dla Wigierskiego PN oraz przedstawił harmonogram warsztatów, wraz z  propozycją tematów spotkań dyskusyjnych na rok 2013.

  

Dyskusja:

  

Dariusz Kulbacki, przedstawiciel gminy Nowinka zapytał o możliwość zorganizowania większej liczby spotkań dotyczących zagospodarowania przestrzennego.

  

Jarosław Borejszo odpowiedział, że w ramach realizowanego projektu zaplanowano 5 spotkań dyskusyjnych. W trakcie tych spotkań należy omówić całą problematykę ochrony. Stąd konieczność grupowania pokrewnych dziedzin. W III kwartale 2013 roku odbędą się warsztaty poświęcone ekosystemom nieleśnym, krajobrazowi i zagospodarowaniu przestrzennemu. Ale na tym nie zakończy się możliwość dyskusji o planowaniu przestrzennym. W IV kwartale konsultacjom będzie podlegać projekt planu ochrony w całości i wtedy również będzie okazja do dyskusji o planowaniu przestrzennym. Poza tym opracowania dotyczące tej dziedziny znajdą się na stronie WPN-u i będzie można zgłaszać do nich wnioski i uwagi drogą elektroniczną, w formie pisemnej lub ustnie do protokołu. Ostatnim etapem konsultacji społecznych będzie oficjalne podanie do publicznej wiadomości informacji o sporządzonym projekcie planu i o możliwości zapoznania się z jego treścią. Zostanie wtedy ustalony co najmniej 21-dniowy termin składania uwag i wniosków. Proces konsultacji społecznych prawdopodobnie przeniesie się na pierwszą połowę 2014 roku, co da możliwość starannego rozpatrzenia uwag i wniosków.

  

2. Andrzej Weigle, reprezentujący głównego wykonawcę planu ochrony WPN, przedstawił pokrótce generalne założenia do prowadzonych prac. Prelegent zarysował problemy stojące przed wykonawcami planu. Podkreślił, że końcowe opracowanie powinno być czytelne i zrozumiałe dla wszystkich, a nie tylko dla wąskiej grupy specjalistów, co też jest czynnikiem determinującym całość prac. Zasadniczym produktem końcowym będą projekty dwóch aktów prawa miejscowego, sporządzonych w oparciu o zapisy ustawy o ochronie przyrody. Ich uzupełnieniem będzie dokumentacja planu, składająca się z operatów problemowych wymienionych w harmonogramie przedsięwzięcia. Planowane jest także przygotowanie oddzielnej dokumentacji dla gatunków i siedlisk uznanych za przedmioty ochrony na obszarze Natura 2000 Ostoja Wigierska, tzw. zeszytów naturowych. Powstaną również bazy danych zgodnych ze standardem GIS oraz zaktualizowany standardowy formularz danych (SDF).

  

Dyskusja:

  

Michał Mackiewicz, reprezentujący Wigierskie Stowarzyszenie Mieszkańców Wsi, stwierdził, że już na tym etapie istnieje nierówność i dyskryminacja prawna, gdyż plan ochrony obejmuje również grunty będące własnością prywatną a wszelkie inwestycje i przedsięwzięcia podejmowane przez właściciela gruntu wymagają zgody dyrektora Parku. Natomiast przedsięwzięcia parku nie wymagają zgody samorządów czy właścicieli, a jedynie zaopiniowania i opinia ta nie jest wiążąca, niekoniecznie musi być brana pod uwagę. Jest tutaj niekonsekwencja w stosunku do ogólnej zasady prawnej mówiącej równości podmiotów wobec prawa.

  

Andrzej Weigle, odpowiedział, że Pan Mackiewicz po części ma rację, ale nie do końca. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody samorządy jedynie opiniują plan ochrony ale absolutnie nie jest tak, że właściciele gruntów mogą zostać przymuszeni do realizowania jakiegokolwiek działania na ich prywatnym terenie. Plan ochrony nie może narzucić właścicielowi wykonania jakiegoś zadania, jeżeli on nie wyrazi na to zgody i nie zostaną określone warunki współpracy.

  

Michał Mackiewicz stwierdził, że w praktycznym działaniu, jeżeli dyrektor parku uzna, że na prywatnym polu obowiązuje ochrona krajobrazowa, to nie pozwoli postawić budynku czy innego obiektu, bo projekt decyzji lokalizacyjnej podlega uzgodnieniu z dyrektorem parku i właściciele nie mają nic do powiedzenia – dyrektor uznaje, że walor krajobrazu jest ważniejszy niż potrzeby właściciela.

  

Andrzej Weigle zaproponował, by zostawić ten problem na drugą część dyskusji. Zasadniczym tematem tych warsztatów są problemy ochrony zasobów i ekosystemów wodnych.

  

3. Andrzej Górniak, główny wykonawca „Operatu ochrony zasobów i ekosystemów wodnych”, przybliżył tematykę dotyczącą tego operatu. Opracowanie to, jako jedno z nielicznych, musi być wykonane od nowa, ze względu na nową rzeczywistość prawną w jakiej znalazł się nasz kraj. Wiele elementów wymaga nowego podejścia, nowych metodyk, które nie zawsze są sprawdzone. W praktyce WPN jest pierwszym obszarem, na którym testuje się oceny stanu ekologicznego jezior. Prowadzone są konsultacje z samymi autorami tych metodyk, bo stosując dokładnie wykładnię przepisów, które zostały zatwierdzone Ministra Środowiska uzyskuje się sprzeczne wyniki na temat stanu ekologicznego.
Prace zespołów cały czas trwają. Badane są poszczególne typy ekosystemów, diagnozowane są całe ekosystemy wodne jak i jego składowe: elementy środowiska abiotycznego (jakość wody), zespoły roślin wynurzonych i zanurzonych, organizmy zwierzęce żyjące na dnie (tzw. organizmy bentosowe). Jednocześnie dla wód płynących (czyli środowisk lotycznych) prowadzona jest analiza fitobentosu (jako wskaźnika stanu ekologicznego). Ocenie podlegają także ryby i inne organizmy związane z wodami. Generalnie cała materia podlegająca analizie jest bardzo skomplikowana.

Podkreślona została ogromna przydatność materiału, jaki został zgromadzony na przestrzeni ostatnich lat przez park i inne instytucje badawcze. Celem obecnych warsztatów jest przedstawienie informacji i wiedzy, gdyż wiedza jest podstawą dalszych działań. Natomiast wszyscy mieszkańcy tego terenu zobowiązani są do ochrony zasobów przyrodniczych, tak aby była możliwość przekazania tych zasobów kolejnym pokoleniom.

Przygotowane dokumenty, które powstaną w planie ochrony powinny zawierać ideę – co
w parku jest najważniejsze, jaka jest hierarchia celów ochronnych. Nie wolno przy tym zapominać jaki obiekt był podstawą utworzenia tego parku, jak i obszaru Natura 2000 Ostoja Wigierska. A obiektem tym jest jezioro Wigry z całym zespołem zbiorników wodnych na terenie parku.

 

4. Mieczysław Dąbrowski, współwykonawca „Operatu ochrony zasobów i ekosystemów wodnych”, zreferował problematykę zasobów wodnych i ich dynamiki. Prezentacja dotyczyła wód powierzchniowych, a szczególnie analizy zasobów jeziora Wigry na podstawie 60-letnich pomiarów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Na terenie parku są rozmieszczone posterunki wodowskazowe. Posterunek Czerwony Folwark to jedyny punkt, który rejestruje odpływ z całego obszaru zlewni Czarnej Hańczy do wypływu jej z jeziora Wigry. Posterunek rejestruje te dane od szeregu lat i są one pewne. Natomiast posterunki Sobolewo i Tartak funkcjonowały w sieci IMGW, a obecnie zostały przejęte przez park.

Samo jezioro Wigry ma pojemność 336 mln m3 i zajmuje powierzchnię ponad 21 km2. W uproszczeniu poziom wód jeziora jest efektem różnicy między tym co wpływa i tego co wypływa z jeziora. Średni poziom jeziora w okresie 62 lat miał różne wahania: od najniższego w roku 1969 do najwyższego w 1974 roku. Dopływ wód do jeziora podzielony został na 3 zasadnicze zlewnie: Czarnej Hańczy, Piertanki oraz małych cieków bezpośrednio wpadających do jeziora. Średni wieloletni bilans wymiany poziomej wód Wigier wykazał różnicę +0,49 m3/s, tzn. więcej wody wypływa z jeziora niż wpływa. Podstawowa przyczyna tej różnicy, to przede wszystkim zasilanie podziemne. Należy wspomnieć jeszcze o wymianie pionowej opad-parowanie – powszechnie uznaje się, że te dwie wielkości bilansują się, chociaż nie zawsze jest to prawdą. Analiza wieloletnia wykazała, że dopływ wód Czarną Hańczą do Wigier stopniowo wzrasta. Przyczyną tego wzrostu mogą być tzw. wody obce, czyli pochodzące z suwalskiej oczyszczalni ścieków. Drugą przyczyną są opady atmosferyczne, które dla stacji Stary Folwark wykazują wzrost.

Jeżeli chodzi o wieloletnie zmiany odpływu wód z jeziora Wigry, to obserwuje się trend malejący. Istnieje podejrzenie, że jezioro Wigry zasila poziomy wodonośne. Czy tak jest rzeczywiście, to trudno w tej chwili powiedzieć, ponieważ pomiary dopływu nie są pewne pomimo długiego okresu obserwacji. Nie ma w zasadzie danych, które pozwoliłyby na szczegółowe określenie dopływu do jeziora, jak i wymiany wody w jego poszczególnych częściach.

  

5. Andrzej Górniak kontynuował swoją prezentację.

W nawiązaniu do poprzedniej prezentacji – w Bryzglu zostało uruchomione duże ujęcie wody i nie zawsze woda tam pobierana wraca do zlewni.

Na terenie WPN występują dwa podstawowe typy wód: wody powierzchniowe – które mają w swoim obrębie 3 zasadnicze elementy:
- rzeki,
- jeziora: harmonijne i dysharmonijne.
Najbardziej powszechne są ekosystemy jezior harmonijnych, gdzie układ czynników siedliskowych oraz relacje pomiędzy zlewnią i jeziorem są z sobą koherentne.
Najczęściej przyjmuje się, że jezioro jest „wyrazicielem” tego co się dzieje w zlewni, z uwzględnieniem czynników hydrologicznych. Natomiast w jeziorach dysharmonijnych funkcjonowanie zlewni i jeziora jest również z sobą powiązane, ale układ czynników decydujących o strukturze tego jeziora jest odmienny i najczęściej mamy jeden lub dwa czynniki, które determinują cały układ funkcjonalny tego jeziora. W przypadku WPN, takim czynnikiem determinującym jest rozpuszczona materia organiczna.

Jeziora WPN dla celów planistycznych i gospodarki przestrzennej zostały podzielone na grupy wynikające z uwarunkowań środowiskowych. Jezioro Wigry samo w sobie tworzy specyficzny i wewnętrznie zróżnicowany ekosystem. Jest grupa harmonijnych jezior pierciańskich, słupiańskich i krusznickich. Nie przypisane do grup są jeziora Postaw i Leszczewek. Jezioro Postaw nosi piętno przekształceń środowiskowych i funkcjonalnych za sprawą pierwszych osadników na tym terenie. W obrębie jezior dysharmonijnych wydzielono 4 grupy: najbardziej ciekawe i zróżnicowane wewnętrznie są suchary huciańskie, pozostałe grupy sucharów to słupiańskie, zakątowskie i krzyżańskie.

WPN nie jest bardzo bogaty w wody płynące. Jest to przede wszystkim Czarna Hańcza, główna oś hydrologiczna parku i jej dopływy. Trzeba pamiętać tutaj o dopływach z jeziora Staw, Czarnego i Okrągłego, które nigdy nie były monitorowane. Rzeki w północnej części, głównie Wiatrołuża, Maniówka i Samlanka, mają większą ilość związków rozpuszczonych w wodzie w porównaniu do innych cieków. Podwyższoną ilością związków rozpuszczonych w wodzie charakteryzuje się Czarna Hańcza, zarówno przy samym ujściu do Wigier, jak i przy wypływie, tzn. że mamy zwiększony ładunek substancji mineralnych różnego pochodzenia – głównie jest to pochodzenie naturalne. Zróżnicowanie hydrochemiczne wód wynika z warunków zlewniowych. Północna część parku zbudowana jest z utworów polodowcowych, głównie gliny z pewnymi warstwami żwiru, które są węglanowe i w dodatku tempo obiegu wody jest na tyle wolne, że jest czas na rozpuszczenie się tych substancji. Dlatego też północna część parku zawiera wody bardziej twarde niż wody środkowej i południowej części. Wody, które płyną bez procesów zatrzymywania się są bogate w krzem, natomiast gdy rzeka przepływa przez jezioro, zwłaszcza latem, to ma mało krzemu.

Działalność człowieka powoduje, że do wód powierzchniowych dostają się pewne pierwiastki nazywane biofilnymi, czyli związki azotu, fosforu, potasu oraz rozpuszczona materia organiczna. Mamy podwyższone w niewielkim stopniu wskaźniki zanieczyszczenia wód wpływających i wypływających z Wigier. W północnej części parku obserwuje się wzbogacenie wód w związki amonowe i azot organiczny. Z jeziora Staw przedostaje się do Wigier woda z podwyższonym stężeniem jonów azotanowych. Wypływ z jeziora Okrągłego również wzbogaca Wigry w rozpuszczoną materię organiczną, ale nie są to duże ilości. W jeziorze Okrągłym i na Czarnej Hańczy w rejonie Bindużki są podwyższone stężenia chlorofilu – są one pochodzenia naturalnego.

Nowością w planach ochrony jest ocena stanu rzek na podstawie elementów budowy i charakteru samego koryta rzecznego. Na tym terenie pod względem hydromorfologicznym rzeki mają stan bardzo dobry, dobry, o niewielkim przekształceniu siedliska. Jedynym wyjątkiem jest ujściowy odcinek Gremzdówki.

Kolejna nowość to ocena makrofitów[1] w rzekach. Większość rzek ma stan makrofitów bardzo dobry, natomiast Czarna Hańcza między Czerwonym Folwarkiem i Maćkową Rudą ma stan umiarkowany. Zróżnicowanie gatunkowe tej grupy roślin w obrębie rzek jest duże, jest to ponad 20 gatunków, najwięcej odnotowano na Wiatrołuży i Piertance. Te dane wskazują, że stan wód płynących pod względem siedliska i makrolitów jest w miarę dobry.

W rzekach ilość organizmów bezkręgowych nie jest zbyt wielka. W bentosie zidentyfikowano ponad 170 gatunków i rodzajów bezkręgowców (głównie jętek i widelnic), dużo jest ślimaków. W rzekach zwracano uwagę na gatunki naturowe.

Z uzyskanych wyników nie można powiedzieć, że rzeki tu występujące reprezentują obszary, gdzie można było zlokalizować tzw. siedliska reprezentatywne. Stan ekologiczny większości rzek jest dobry i powyżej dobrego.

W jeziorach harmonijnych miarą czystości i tego co się dzieje w jeziorze jest przezroczystość wody. Pomiar wykonywany jest przy pomocy krążka Secchi’ego. Dla przykładu, w 1932 roku jezioro Białe Wigierskie miało 9,2 m widzialności, a w 2012 roku 6,3 m. Jezioro Muliczne w 2012 roku miało 5,3 m (dane dotyczą okresu późnoletniego). Należy pamiętać o regule tzw. czystej wody (szczególnie w jeziorach mezotroficznych); tuż po okresie wiosennym jest faza czystej wody (w drugiej połowie maja, ewentualnie w czerwcu). Pomiarów dokonuje się pod koniec lata.

Jeziora WPN-u przeżyły okres silnej presji w związku z nasilającym się ruchem turystycznym i nie zawsze poprawną gospodarką wodno-ściekową. Dodatkowo pewne działania techniczne i zniekształcenie struktury gatunkowej ryb przyczyniły się do pogorszeniu stanu jezior. Najgorsze wskaźniki notowano w latach 90-tych. Od tamtego czasu obserwuje się poprawę. W niektórych jeziorach, np. w Królówku i Okrągłym, mamy wyraźne wahania przeźroczystości wody. W jeziorach, które nie są pod bezpośrednią presją antropogeniczną, jak np. w Gałęzistym, przeźroczystość jest zbliżona. Jezioro Białe Wigierskie nie osiągnęło stanu sprzed wojny mimo wyeliminowania ruchu turystycznego i penetracji.

Drugim istotnym wskaźnikiem stanu ekologicznego wód jest zawartość fosforu całkowitego (TP). Ogólnie można powiedzieć, że w większości akwenów stężenie jego zmniejsza się, za wyjątkiem jeziora Leszczewek. Miarą rozwoju organizmów wodnych, producentów, przede wszystkim roślin, jest wskaźnik związany ze stężeniem chlorofilu „a”. Generalnie w jeziorach stężenia chlorofilu nie są zbyt wysokie, za wyjątkiem Samli Małych i Królówka, gdzie stężenia w ostatnich latach były wysokie.

Przy ocenie stanu ekologicznego wód zaczęto stosować wskaźnik makrofitowy. W tym zakresie jeziora WPN-u po raz pierwszy przebadano tak dokładnie. W skład makrofitów wchodzą różne grupy taksonomiczne, różne gatunki: od trzcin do glonów widocznych gołym okiem (w tym dużych glonów – ramienic, które zasługują na szczególną uwagę). Na podstawie danych uzyskanym w 2012 roku można powiedzieć, że w większości jezior harmonijnych stan makrofitów jest dobry i bardzo dobry. Tylko 2 jeziora mają stan słaby i 1 jezioro stan umiarkowany. Wskaźnikiem dobrego stanu jezior jest obecność ramienic, które stwierdzono w 13 jeziorach (oprócz Wigier) – trzeba je chronić. Bardzo interesujące są makrofity jeziora Białego Pierciańskiego, wśród których stwierdzono gatunki z obszarów arktycznych.

Ważnym wskaźnikiem procesów zachodzących w jeziorach są zwierzęta bezkręgowe. W jeziorach harmonijnych WPN jest określona struktura zooplanktonu. Są tu także gatunki rzadkie w skali Polski, a u nas dość powszechne, jak różne gatunki widłonogów i jeden gatunek rozwielitki. Mając na uwadze dane o strukturze zooplanktonu i wykorzystując doświadczenia z północnej Polski zastosowany został wskaźnik trofii autorstwa państwa Karabinów (który nawiązuje do wskaźników trofii wyliczanych na podstawie wskaźników chemicznych). Na podstawie tego wskaźnika większość jezior parku określono jako słabo eutroficzne. Cechy mezotrofii wykazały jeziora Czarne koło Gawrych Rudy i Gałęziste. Wyliczona wartość wskaźnika trofii (TSI) pokazuje sytuację hydrochemiczną i biotyczną, im większa wartość (powyżej 50) tym wskaźnik mniej korzystny, im mniejsza wartość tym lepiej. W stosunku do lat 80-tych sytuacja poprawiła się lub nie uległa zmianie. Niestety w jeziorach Królówek, Krusznik i Leszczewek wskaźniki nie są dobre – trofia jest zwiększona.

Biorąc pod uwagę wszystkie dotychczas przedstawione elementy można powiedzieć, że w większości jeziora WPN-u są w dobrym i umiarkowanym stanie ekologicznym.

Pod względem ukształtowania misy jeziornej szczególne są jeziora Czarne koło Gawrych Rudy i Gałęziste. Mają specyficzny typ mieszania – meromiktyczny – co oznacza, że woda w jeziorze miesza się tylko okresowo i w określonych warstwach, nie docierając z pełną wymianą do dna. Najczęściej jest to meromiksja głównie związana z dużym zasilaniem wód podziemnych o stosunkowo niskiej i stałej temperaturze, która uniemożliwia pełne mieszanie w okresie wiosennym i letnim, typowym dla jezior polimiktycznych. Część jezior płytkich (z literką P) to zbiorniki polimiktyczne, mieszane kilkukrotnie w ciągu roku, najczęściej po bardzo silnych wiatrach i burzach (wody natlenione przechodzą wtedy do warstw przydennych, natomiast duże pokłady substancji rozpuszczonych będących przy dnie pojawiają się w strefie fotycznej – tam gdzie mogą je wykorzystać glony – mamy wtedy ich intensywny rozwój). Płytkie jeziora mogą znajdować się w dwóch stanach:

- stanie makrofitowym, kiedy mamy duże zagęszczenie makrofitów i silne populacje dużych drapieżników, jak szczupak i okoń – jezioro jest przejrzyste;

- stanie kiedy populacja szczupaka jest mało liczna lub zniszczone są makrofity – jezioro jest zanieczyszczone, nadmiernie rozwijają się glony i pojawiają sinice.

Jezioro Wigry, ze względu na ogromne zróżnicowanie tego zbiornika, podzielone zostało dla celów badawczych na 11 części. Największe zasoby wody znajdują się w obrębie Plosu Wigierskiego, Szyi i Plosu Zakątowskiego. Natomiast największą powierzchnię mają plosy: Wigierski, Słupiański i Zakątowski. Wszelkie drzewa rosnące na brzegach jezior zmniejszają wielkość ładunku dopływającego ze zlewni. Podobną rolę spełniają również makrofity. W kilku plosach jest kontakt z torfowiskami, które też są potencjalnym źródłem biogenów. W poszczególnych częściach Wigier różne są wyniki pomiarów wykonywanych przy pomocy krążka Secchiego. W 2002 roku było w miarę dobrze, w ostatnich latach nastąpiło pogorszenie widzialności, a stan jeziora określano jako umiarkowany.

Stężenia chlorofilu obecnie są w Wigrach zdecydowanie niższe. W ostatnim roku, ze względu na pochmurne i chłodne lato, rozwój glonów był niezbyt intensywny i stężenia chlorofilu były bardzo niskie, co należy uznać za bardzo korzystne.

Fosfor całkowity (TP) wykazuje wyższe wartości przy dnie w części północnej i południowej, chociaż jeżeli chodzi o południową część jeziora to od połowy 2002 roku widać wyraźną poprawę – jest to prawdopodobnie rezultat poprawiającej się gospodarki wodno-ściekowej. Działania parku również przekładają się pozytywnie na stan jeziora Wigry, które jest podstawowym obiektem chronionym. Rok 2009 i 2010 były latami o obniżonym poziomie trofii, ze względu na intensywne zasilanie atmosferyczne i niekorzystne warunki do rozwoju glonów.

W północnej części Wigier utrzymuje się eutrofia a w środkowej i południowej części umiarkowana mezotrofia, przy czym w południowej części w rejonie Gawrych Rudy trofia się obniża. Nie widać szczególnej poprawy (obniżania się) trofii w Zatoce Krzyżańskiej. Sytuacja ta, mimo że o pewnej dynamice, nie przedstawia się gorzej niż w przeszłości. Powstrzymana została postępująca degradacja jeziora pod względem chemicznym i pod względem tego co obserwujemy w zooplanktonie.

Suchary są to jeziora dysharmonijne będące chlubą parku. Jest tu 19 jezior dystroficznych. Poza jeziorem Wigry, te jeziora są drugim elementem nadającym wysoką wartość przyrodniczą i naukową tego obszaru. Na Polesiu nasze pło nazywane jest pleją lub spleją. Pło warunkuje utrzymanie kwaśnej wody o brunatnym zabarwieniu, ograniczającym zasięg promieniowania słonecznego i możliwość rozwoju prostych organizmów roślinnych takich jak glony. W większości jeziora te pozbawione są makrofitów. Tam gdzie poziom zakwaszenia wód zmniejsza się i zwiększa się zasięg penetracji promieni słonecznych do dna, następuje intensywny rozwój makrofitów (Suchar VII), ale najczęściej nie jest to typowe. Oprócz kwaśnej wody i tego, że w tej wodzie rozpuszczonych jest 20-30 mg substancji mineralnych, woda sucharów pod względem składu mineralnego jest 2-3 razy czystsza niż woda w Morskim Oku. Woda ta nieraz zawiera mniej substancji rozpuszczonych niż woda opadowa, która do niej dociera. Kwasowość naturalna, która tu występuje, to jak gdyby łyżkę octu zalać 1 szklanką wody destylowanej. Przy tej kwasowości, przy niedoborze substancji mineralnych, przy dziwnym układzie termiczno-oświetleniowym, w jeziorach tych mamy taką strefę, która jest odtleniona a naświetlona. Stwarza to dogodne warunki rozwoju bardzo specyficznych bakterii fotosyntetyzujących, których chemosynteza związana jest z całkowicie innym mechanizmem niż u roślin. W związku z tym, nieraz w jeziorach na głębokości 1,5 – 2 m mamy bardzo duże nagromadzenie bakterioplanktonu i woda jest mętna, ma barwę zielonkawo - niebieską, bliską barwnikom związanym z chlorofilem D+E, a nie z typowym chlorofilem a, który występuje u większości roślin lądowych. Suchary mają różne zaawansowanie w swojej dystrofii.

Wskaźnik zaawansowania dystrofii jest już powszechnie stosowany w Polsce. Jeżeli wartość tego wskaźnika jest poniżej 50%, to nie możemy mówić o typowej dystrofii. Tylko wartości powyżej 50% (na podstawie 3-4 parametrów z okresu letniego) wskazują, że większość sucharów posiada cechy typowe dla jezior dystroficznych. Z analizy wieloletniej wychodzi ciekawa zależność, że dynamika poziomu dystrofii zależy od udziału opadu śniegu w całkowitej ilości opadów. Ma to duże znaczenie hydrologiczne i retencyjne, wpływa na kierunek i tempo przemieszczania się wody. W przypadku jezior dystroficznych nie ma klasycznego dopływu biogenów ze zlewni; on funkcjonuje, ale dociera tylko do strefy brzegowej, gdzie biogeny są akumulowane przez występujące tam torfy. Tak więc w przypadku jezior dystroficznych elementem decydującym o poziomie zawansowania dystrofii jest „szczelność” pasa torfowiskowego. Wszelkie jego przekształcenia mogą mieć bardzo negatywny wpływ na suchary. Część jezior, np. Widne czy Klonek, uznawane do niedawna za dystroficzne, w obecnym stanie nie przejawia podstawowych cech przyjmowanych dla jezior dystroficznych.

Cechą charakterystyczną sucharów jest to, że są praktycznie „puste” pod względem podstawowych grup bezkręgowców, za wyjątkiem niektórych drapieżnych organizmów mezobentosowych i tych w toni wodnej, a mianowicie larw ochotek. Zooplanktonu praktycznie nie ma w środkowej części jeziora, nie ma też dużej ilości glonów. Największy, intensywny rozwój organizmów bezkręgowych obserwujemy w strefie przy samym ple, bądź też w jego otoczeniu, na powierzchni lub pod spodem. Tam liczebność jest 1-2 tys. razy większa niż w centralnej części jeziora.

W Polsce jeziora dystroficzne mamy jeszcze w Drawieńskim Parku Narodowym i w Tatrach. Natomiast Poleski PN nie ma żadnego jeziora dystroficznego, tam są jeziora humotroficzne.

  

6. Tadeusz Krzywosz wykonawca części ichtiologicznej „Operatu ochrony zasobów i ekosystemów wodnych” zaprezentował wyniki dotyczące badań ryb WPN.

Ichtiofauna jest na tym terenie dokładniej badana od czasów powołania Wigierskiego Parku Krajobrazowego (utworzonego w 1976 roku). Wyniki prezentowane tutaj sięgają czasów działalności na Wigrach gospodarstwa rybackiego. O ile wcześniej odłowy kontrolne związane były z tzw. użytkowymi gatunkami ryb i dotyczyły wybranych jezior, to w przypadku ostatnich odłowów inwetaryzacyjnych skupiono się na gatunkach naturowych, takich jak różanka, koza, piskorz, i dokonano ich na wszystkich jeziorach.

W jeziorach WPN-u stwierdzono występowanie 30 gatunków ryb. Nie ma sandacza, kiedyś występował, ale musiał pochodzić z zarybień. Nie ma też już karpia, co jest pozytywnym zjawiskiem, gdyż jest to gatunek obcy naszej ichtiofaunie. Karp jest gatunkiem typowo stawowym i w jeziorach nie powinien występować, chyba że jeziora są tak żyzne, że tylko karp może przynieść jakiś pożytek. Na specjalną uwagę zasługuje troć jeziorowa, która jest rybą wędrowną, a w Polsce występuje na 2 stanowiskach: na Suwalszczyźnie (w Wigrach i w Hańczy) oraz na Pomorzu. Można przypuszczać, że w wyniku odcięcia dopływu do morza, czyli możliwości wędrówek na tarło, trocie wytworzyły populacje lokalne, które odbywają rozród w miejscu występowania lub sąsiedztwie. Powinna być zapewniona drożność pomiędzy jeziorami Hańcza i Wigry. Obecnie uniemożliwia to jaz w Suwałkach i troć nie ma szans na wędrówkę. W ośrodku hodowli ryb PZW w Gawrych Rudzie prowadzi się hodowlę zachowawczą troci, jest stado tarłowe i stąd narybek trafia do Hańczy i Wigier.

Pstrąg potokowy nie jest gatunkiem typowym dla rzek nizinnych, niemniej występuje w Czarnej Hańczy, która na wielu odcinkach ma charakter podgórski. Ważnym gatunkiem jest sieja. W okresie międzywojennym prawie wyginęła w Wigrach. Próby ochrony (rozpoczęte jeszcze przed I wojną światową), polegające na wieloletnim zakazie odłowów siei, nie przyniosły spodziewanych skutków. Przyczyny tego nie są do końca rozpoznane. Park wspólnie z Instytutem Rybactwa Śródlądowego podejmuje starania mające na celu utrzymanie siei w swoich wodach. Poszukiwano siei najbardziej zbliżonej do siei wigierskiej. Prace Instytutu skoncentrowane były na badaniu cech podobnych u innych gatunków i czystości rasy – zakłada się, że w dużym stopniu przyczyną wyginięcia siei było jej mieszanie się z pelugą. Swego czasu wprowadzono pelugę i często rybacy poławiając sieję wykorzystywali mlecz samców pelugi do rozrodu siei. Rozród był udany, ale śmiertelność dużych ryb była bardzo wysoka. Efektywność takiego rozrodu była bardzo niska i to uznaje się za główną przyczynę wymierania siei. W tej chwili Zakład Hodowli Ryb Jesiotrowatych w Pieczarkach prowadzi stado rozrodcze pochodzące z jeziora Wisztynieckiego. Sieja pochodząca z tego jeziora ma pokrój i cechy zbliżone do dawnej siei wigierskiej. Narybek z hodowli w Pieczarkach jest od kilku lat wpuszczany do jeziora Białego Wigierskiego, które jest traktowane jako matecznik tej siei.

Sielawa jest gatunkiem coraz mniej powszechnym w naszych wodach. W kraju liczba jezior z sielawą pochodzącą z naturalnego rozrodu jest już minimalna. Wysoka liczebność sielawy w Wigrach utrzymuje się tylko dzięki zarybieniom. Jeziora WPN-u podlegały eutrofizacji i przez wiele lat warunki dla sielawy pogarszały się. Z badań prowadzonych nad sielawą w Wigrach wynika, że rozród naturalny prawie nie daje efektu, a cała populacja sielawy pochodzi z rozrodu sztucznego. Wylęgarnia w Tartaku produkuje materiał dla Wigier i dla okolicznych odbiorców.

Od niedawna wdrażany jest światowy program ochrony węgorza, Polska też w nim uczestniczy. Chińczycy przejęli rynek węgorza, kupowali u nas, podchowywali i sprzedawali z powrotem po konkurencyjnej cenie w Polsce. Od pewnego czasu jest zakaz sprzedawania i sprowadzania węgorza spoza Unii Europejskiej. Unia pokrywa koszt zakupu materiału zarybieniowego, który jest bardzo drogi, na razie tylko do zarybiania w wodach, które mają bezpośrednią łączność z morzem.

Instytut Rybactwa Śródlądowego badając stan ichtiofauny w Parku skupił się na 3 gatunkach „naturowych”, są to: różanka, piskorz i koza. Gatunki te wcześniej nie były przedmiotem badań. Przebadano ponad 90 stanowisk. Obecność różanki stwierdzono na 13 stanowiskach w 7 jeziorach (Leszczewek, Wigry, Muliczne, Okrągłe, Omułówek, Królówek, Samle Duże), łącznie odłowiono 79 osobników tego gatunku, w ilości 1-22 szt. na stanowisku. Po złowieniu ryby były mierzone i wypuszczane. Liczba złowionych osobników nie pozwala na ocenę stanu populacji różanki. W planie ochrony zostaną zaplanowane zostaną bardziej intensywne odłowy kontrolne na wybranych stanowiskach, z wykorzystaniem różnorodnego sprzętu i wtedy będzie można dokonać oceny stanu populacji. Ogólnie stan różanki ocenia się jako dobry, chociaż nie ma pełnych danych co do roślinności i liczebności małży, które są niezbędne dla rozrodu różanki.

Koza jest gatunkiem pospolitym i niezagrożonym w parku. Stwierdzono ją na wielu stanowiskach w 16 jeziorach, odłowiono łącznie ponad 300 sztuk.

Inaczej ma się sytuacja z piskorzem, jest gatunkiem rzadkim na terenie Ostoi Wigierskiej. Sprzyja mu środowisko zabagnione, woda wolno płynąca lub stagnująca, rowy, zaniedbane stawy – tam czuje się dobrze. W WPN-ie piskorz nie znajduje takich miejsc. Trzeba go chronić, ale nie ma szans na zwiększenie liczebności populacji.

Dotychczasowa ochrona ichtiofauny polegała na zarybieniach i odłowach, które miały za zadanie m.in. zdobycie informacji o występujących gatunkach i poznanie struktury rybostanu.

Zarybienia dotyczyły przede wszystkim dwóch gatunków: sielawy i szczupaka. Sielawa ma tu rację bytu z tego powodu, że zawsze była tu i jest gatunkiem zanikającym; bez pomocy człowieka nie utrzymałaby się na tym poziomie. Wskazane jest utrzymanie populacji sielawy na obecnym poziomie, mimo że odżywia się zooplanktonem, którego obecność wpływa na fitoplankton, co z kolei ma wpływ na czystość wód jeziora. Zabiegi biomanipulacyjne, które próbowano przeprowadzać usuwając z jezior WPN-u ryby planktonożerne, w praktyce mogą dać efekt tylko w sztucznie stworzonych, małych akwenach i przy bardzo dużych ilościach szczupaka. Natomiast w warunkach naturalnych nigdy nie udało się tego osiągnąć. Sielawa jako planktonożerca powinna być utrzymywana dlatego, że po jej wyparciu na śródjezierzu pojawiłyby się drobne gatunki karpiowate, które też są planktonożercami i wtedy jezioro traciłoby status zbiornika w którym chroni się gatunek cenny, uznawany za relikt polodowcowy.

Szczupak jest określany sanitariuszem wód. Jego ofiarą padają ryby, które łatwiej złowić, osłabione i chore. Jest gatunkiem pożądanym i jego udział w ichtiofaunie powinien sięgać 20%.

Odłowy prowadzone w ostatnich latach wynosiły (łącznie dla wszystkich gatunków) średnio 12 kg/ha. Na początku XX wieku w odłowach duży udział miała stynka, potem rola sielawy rosła i w chwili obecnej stanowi 80% połowu. Nie oznacza to braku stynki. Stynka od pewnego czasu była obecna w połowach. Jej połów jest specyficzny, tylko zimą spod lodu, niewód stynkowy jest bardzo duży. Nie każda zima pozwala na wejście na lód z ciężkim sprzętem. Park ma zamiar wznowić połowy stynki. Należy jej spodziewać się w Wigrach. Stynka jest planktonofagiem, drapieżnikiem konkurującym z sielawą. Jeżeli jest mało sielawy, to stynka okresowo dominuje, ponieważ ma większy dostęp do pokarmu. W naturalnych układach takie przeplatanie liczebności sielawy i stynki jest zjawiskiem normalnym. W Wigrach, kiedy sielawa jest ciągle zarybiana, można powiedzieć, że jej stan jest stały, odłowy są na bardzo podobnym poziomie i tak w zasadzie powinno być. Na ile sielawa dominuje w wyławianiu pokarmu, na ile trzyma stynkę „w ryzach”, to pokażą odłowy kontrolne.

Dla 3 gatunków „naturowych” praktycznie nie ma zagrożeń, ponieważ głównym celem ochrony w parku jest zachowanie dobrego stanu jezior i o ile stan środowiska nie pogorszy się, to warunki dla ryb będą dobre. W przypadku różanki i kozy zalecana jest ochrona bierna.

Sieja wymaga ochrony czynnej. Wskazane jest zarybianie starszym narybkiem, gdyż nie ulega on presji drobnych okoni i ma dużo większe szanse przeżycia. Powinien być utrzymany zakaz połowów wędkarskich siei.

Ochrona czynna dotyczy także sielawy, szczupaka, lina i węgorza, poprzez zarybienia tymi gatunkami – sielawą i szczupakiem permanentnie, linem i węgorzem okazjonalnie.

Troć jeziorowa również wymaga ochrony czynnej – podtrzymywania występowania gatunku i zakazu połowów wędkarskich.

Ochrona czynna pozostałych gatunków, takich jak krąp, karp, leszcz, płoć, wzdręga, okoń, ukleja i stynka, powinna polegać na utrzymaniu odłowów i kontroli liczebności populacji. Gatunki, których będzie za mało powinny być dorybiane, a populacje zbyt liczne powinny być intensywniej odławiane.

Pstrąg potokowy również powinien być chroniony aktywnie, poprzez wzmacnianie populacji – zarybianie Czarnej Hańczy.

Jelec, jaź, miętus i kleń nie wymagają ochrony czynnej. Wystarczy utrzymanie dotychczasowych zasad wędkarskich – te gatunki same sobie dobrze radzą.

W jeziorach WPN-u planuje się następujące kategorie ochrony: Wigry – czynna stabilizująca
Pierty – czynna renaturyzacyjna, małe jeziora i suchary – ścisła lub czynna zachowawcza[2].

Zabiegi ochrony czynnej stosowane w wybranych jeziorach WPN-u, to odłowy kontrolne, odłowy regulacyjne, odłowy tarlaków (zakłada się pozyskanie tarlaków siei z Białego Wigierskiego do zarybienia Wigier i z powrotem do Białego Wigierskiego) i zarybienia. Jezioro Pierty wymaga bardziej zdecydowanych zabiegów ochronnych (ochrona czynna renaturyzacyjna). Planuje się zarybienie Piert sielawą.

Intensywność odłowów w jeziorach parku – regulacyjnych, kontrolno-regulacyjnych i tarlakowych – nie powinna przekroczyć 20 kg/ha na 1 rok. Konieczny jest zakup narybku lina, troci, suma i węgorza.

Do zabiegów ochrony czynnej należy także zimowe koszenie trzciny, w której kumuluje się materia organiczna. Roczna powierzchnia koszenia, to ok. 20 ha. Przemienny układ pasów koszenia sprzyja udanemu tarłu ryb i podrostowi narybku.

W rzekach WPN-u dominuje bierny sposób ochrony – ochrona ścisła lub czynna zachowawcza. W Czarnej Hańczy planuje się odłowy kontrolne raz na 3 lata, zarybienia pstrągiem co roku i utrzymanie drożności. Na Piertance planowane jest odtworzenie naturalnego ciągu bez piętrzenia między Piertami i Wigrami. Taki pomysł jest dobry, gdyż umożliwi wędrówkę ryb między tymi jeziorami.

Zalecane jest zajęcie się sprawą kormoranów, gdyż jest to obecnie główny konsument ryb w parku oraz na Mazurach i Pomorzu.

Wody parku powinny być udostępnione turystycznie i wędkarsko na dotychczasowych zasadach. Wędkarstwo planuje się utrzymać na obecnym poziomie, dotychczas sprzedawano około 5 tys. licencji rocznie.

  

Dyskusja:

  

Jarosław Borejszo zwrócił uwagę na proponowane zmiany form ochrony w stosunku do aktualnej sytuacji. I tak planuje się:

- przeniesienie jeziora Białego Wigierskiego z ochrony ścisłej do czynnej zachowawczej, gdzie będą ściśle określone działania związane z restytucją siei;

- przeniesienie jezior Długie i Okrągłe z ochrony ścisłej do czynnej stabilizującej, która będzie polegała na aktywnym utrzymaniu obecnej struktury gatunkowej ryb.

Rezygnacja z ochrony ścisłej w przypadku tych jezior nie oznacza zmiany statusu jeżeli chodzi o ich udostępnienie turystyczne i wędkarskie. W dalszym ciągu będą to jeziora wyłączone z ruchu turystycznego.

  

Maciej Kamiński uzupełnił informacje dotyczące ochrony ekosystemów wodnych. Niektóre suchary będą objęte ochroną ścisłą. Brany był tutaj pod uwagę plan ochrony ekosystemów leśnych. Jeżeli dany zbiornik jest otoczony lasami, które mają być ściśle chronione, to zbiornik przez nie otoczony także będzie podlegał ścisłej ochronie. Wynika to z potrzeby tworzenia kompleksów, które mają podobny sposób ochrony. Pozostałe suchary będą objęte ochroną czynną zachowawczą, podobnie jak otaczające tereny leśne – będzie w nich prowadzony tylko monitoring zmian struktury ichtiofauny. Największe zmiany będą dotyczyły sposobu postępowania w stosunku do zespołu ryb występujących w jeziorze Pierty. To jezioro jest zdegradowane pod względem ichtiologicznym. Przez wiele lat nie były tam prowadzone żadne odłowy regulacyjne. Ostatnie odłowy wykazywały coraz mniejsze ilości ryb drapieżnych i siejowatych i coraz większy udział ryb karpiowatych. To jezioro musi zostać przywrócone do właściwego stanu. Ryby traktowane są jako pewne narzędzie, które może wpłynąć na poprawę jakości wód. Planowane jest zwiększenie udziału ryb drapieżnych oraz przywrócenie sielawy.

W przypadku kompleksu jezior objętych dotychczas ochroną ścisłą: Długiego, Okrągłego i Mulicznego, sytuacja przedstawia się następująco. Jezioro Muliczne to jeden z najlepiej zachowanych i funkcjonujących zbiorników na terenie parku. Jest to jezioro ramienicowe, posiadające zlewnię leśną i wszelkie warunki, żeby tą utrzymać niską trofię. Natomiast stan jeziora Długiego Wigierskiego bardzo szybko pogarsza się. Widoczne to jest na zdjęciach lotniczych i na podstawie analiz prowadzonych prze suwalski WIOŚ, a także z własnych obserwacji parku. Nie wygląda na to, aby zagrożenie pochodziło ze strony czynników zlewniowych. Głównym zagrożeniem są kormorany, które mają tam swoje noclegowisko (nad Wigrami nie ma kolonii lęgowych kormorana. Z obserwacji wynika, że przylatują one z kolonii nad Jeziorem Gaładuś). Zniszczenia roślinności lądowej nie są tak istotne, gdyż powierzchnia ta nie jest duża. Natomiast ilość guana produkowana przez kormorany, która przedostaje się do jeziora jest bardzo silnym czynnikiem eutrofizacji zbiornika. Jezioro kwitnie szczególnie w rejonie występowania kolonii. Aby ratować to jezioro należy wykorzystać ryby jako element ochrony, intensywnie zarybiać rybami drapieżnymi oraz poszukiwać sposobu na ograniczenie liczby kormoranów. Ograniczenie liczebności kormorana jest bardzo trudne. W skali regionu rybacy i użytkownicy jezior występują do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o wydanie zgody na odstrzał kormoranów i na redukcję liczebności, takie zgody otrzymują, natomiast działania podejmowane we współpracy z kołami łowieckimi są nieskuteczne, limity redukcji wyznaczone przez RDOŚ nie są wykorzystywane. W zeszłym roku około dwustu ptaków mogło być odstrzelonych, a odstrzelono niewiele ponad sto i podobnie było w poprzednich latach. Nie ma dobrego mechanizmu, zachęty dla myśliwych, aby we współpracy z użytkownikami jezior podejmowali skuteczne działania ochronne. W planie ochrony można zawrzeć zapis dotyczący redukcji populacji kormorana na poziomie 5-10%, ale jeżeli coś takiego zapiszemy to może okazać się problemem realne zrealizowanie tego zakresu.

  

Tadeusz Krzywosz uzupełnił dyskusję o kormoranie. Na północ od Narwi i Biebrzy w ubiegłym roku nie było pełnego liczenia, ale przyjmuje się ją na tym samym poziomie jaka była w 2011 roku, czyli 33 500 sztuk. Zjadają duże ilości ryb, do 18 kg/ha dziennie. Sielawa natomiast jest „kormorano-odporna”. Sielawa wykonuje nocne wędrówki pokarmowe na powierzchnię, żeruje, a na dzień opada na dno z powodu szczupaka. Duży szczupak plosowy żywiąc się sielawą ukształtował w niej taki odruch i w związku z tym sielawa jest poza zasięgiem kormorana, który żeruje tylko w dzień. Tylko na tarle, mógłby „dobrać się” do sielawy ale jest to niemożliwe, ze względu na późny okres tarła, kiedy kormoranów już nie ma. Sielawa jest więc gatunkiem, który przy rosnącej presji kormorana przetrwa. Odstrzały nie ograniczają jego populacji, w ostatnim roku nie przekroczyły 5%, poza tym koszt odstrzelenia 1 kormorana jest wysoki, na Zachodzie około100-200 euro. Jest bardzo dużo wymogów związanych z odstrzałem, tak że nikomu to za bardzo się nie opłaca. Populację można ograniczyć tylko poprzez oddziaływanie na efektywność lęgów. Instytut Rybactwa Śródlądowego złożył wniosek na przeprowadzenie badań nad jeziorem Warnołty, gdzie występuje kolonia licząca 1400 gniazd. Kormoran składa jaja tuż po zejściu lodu, więc wystarczyłoby aby podczas chłodnych nocy nie dać mu przez jakiś czas usiąść na jajach. One obumrą zanim kormoran zorientuje się, a nawet jak ponownie wykona lęg, to już ta młodzież nie ma szansy. Wniosek ten jest w tej chwili u Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, gdyż Instytut odwołał się od decyzji RDOŚ, który odmówił zgody na takie badania.

Płoszenie kormoranów na terenie WPN jest możliwe przy wykorzystaniu promienia laserowego. Wystarczy na dane gniazdo, na ptaka kierować taki laser i on wypłoszy się i nie będzie siadał na jakiś czas. Tradycyjna metoda, polegająca na odstrzeliwaniu dużej ilości ptaków na niewielkim obszarze, jak to miało miejsce w Bawarii, nie jest korzystna ze względu na duży opór opinii publicznej, względy etyczne oraz zaledwie lokalny zasięg. Tylko wpływ na rozród naturalny kormorana ma szanse powodzenia.

  

Jarosław Borejszo poinformował, że cały czas prowadzony jest rejestr uwag i wniosków do planu ochrony. Jak na razie, do operatu wodnego są tylko ogólne wnioski Klubu Przyrodników, przesłane jeszcze w 2011 roku, kiedy zaczynana była praca nad planem. Uwaga Klubu Przyrodników brzmi następująco: „Klub Przyrodników prosi o rozważenie strategii ochrony ichtiofauny, w szczególności chodzi o to, że za priorytet należałoby przyjąć odtworzenie możliwości naturalnego tarła ryb a nie odłowy. Model ochrony sielawy polegający na ciągłym prowadzeniu zarybień i jednoczesnym odłowie osobników ponad 3-letnich aby po śmierci nie powodowały eutrofizacji wód budzi wątpliwości z punktu widzenia paradygmatu ochrony przyrody” A tym paradygmatem jest umożliwienie w jak największym stopniu naturalnego funkcjonowania ekosystemów.

  

Tadeusz Krzywosz odpowiedział: z badań prowadzonych nad sielawą w Wigrach wynika, że naturalny rozród prawie nie daje efektu, a cała populacja sielawy pochodzi z rozrodu sztucznego. Bez pomocy człowieka populacja sielawy nie utrzymałaby się. Poprawa stanu ekologicznego Wigier (i innych jezior) postępuje, ale jest to powolny proces. Zaniechanie odłowów i zarybień sielawy spowodowałoby eliminację tego gatunku z jezior parku. Należy pamiętać, że 1 tona ryb ma w sobie tyle biogenów ile 1 tona nieoczyszczonych ścieków. Czyniąc starania o poprawę czystości wód należy wziąć ten bilans pod uwagę. Odnośnie pogarszania się stanu środowiska należy wrócić na chwilę do kormorana. Połowa odchodów kormorana z pokarmu trafia do wód gdyż on gniazduje i przebywa nad wodami. Skoro kormorany dziennie zjadają do 18 kg ryb na 1 ha, to do 9 kg ryby w postaci odchodów trafia do wody. Rybacy czy wędkarze rybę wywiozą na brzeg, zjedzą, w niewielkim stopniu trafi ona do wody. Od kormorana przynajmniej połowa trafia do wód. To jest element, który trzeba wziąć pod uwagę. Przyjmując, że nad jeziorem Długim Wigierskim jest go tak dużo, to można sobie wyobrazić jak duże szkody czyni dla przyrody.

  

Robert Stabiński, Polski Związek Wędkarski, Gospodarstwo Rybackie PZW w Suwałkach, zadał pytanie na czym ma polegać ochrona stabilizująca w dwóch zbiornikach wodnych koło Krzywego – jeziorach Czarne i Koleśne (jeziora te wprawdzie nie należą do parku ale znajdują się w granicach obszaru Natura 2000 Ostoja Wigierska).

Maciej Kamiński odpowiedział, że należy prowadzić gospodarkę rybacką według dotychczasowych zasad, czyli taką, która utrzyma bądź poprawi obecny stan tych zbiorników.

  

Elżbieta Bajkiewicz-Grabowska, recenzent planu ochrony (Katedra Limnologii Wydziału Geografii i Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego), wyraziła zaniepokojenie czy likwidacja jazu przy wylęgarni w Tartaku nie spowoduje obniżenia poziomu wód jezior Omułówek i Pierty.

  

Maciej Kamiński odpowiedział, że w tej chwili nie ma tam żadnego piętrzenia. Przed laty jaz był wykorzystywany do podpiętrzania jeziora Omułówek, tak aby woda grawitacyjnie przepływała przez turbinę w wylęgarni ryb. Wylęgarnia funkcjonuje na zasadzie naturalnego przepływu wody. W latach 60-tych ubiegłego wieku rolnicy gospodarujący na łąkach wokół Omułówka zaczęli domagać się odszkodowań za zalane łąki. Odszkodowania były na tyle duże, że Państwowe Gospodarstwo Rybackie, które wówczas zarządzało tym obiektem, zdecydowało się, że jaz nie będzie piętrzyć wody, a w wylęgarni zainstalowano silniki elektryczne. Od tamtego czasu Piertanka nie jest podpiętrzana, a jaz pozostał jedynie zabytkiem techniki. Dlatego nie proponuje się natychmiastowej rozbiórki, tylko zaniechanie jego remontów do czasu naturalnego zużycia. Obecnie z punktu widzenia funkcjonowania wylęgarni jaz jest zupełnie niepotrzebny. Według zaleceń wynikających z zasad ochrony ichtiofauny i zarządzeń Dyrektywy Wodnej musimy przywracać drożność, ciągłość morfologiczną rzeki, usuwać wszelkie bariery dla migracji ryb.
W tej chwili woda przepływa przez kamienny uskok i płynie dosyć bystro. Dla ryb silniejszych i większych nie stanowi to bariery migracyjnej ale dla niewielkich ryb, jak koza czy różanka, jest to bariera bardzo duża. Literatura podaje, że próg wysokości 12 cm jest nie do pokonania przez te gatunki. W związku z tym, z punktu widzenia przywracania ciągłości morfologicznej rzek, likwidacja takiej przeszkody jaką jest jaz na Piertance jest konieczna. Dodatkowo likwidacja jazu umożliwi udostępnienie rzeki Piertanki dla spływów kajakowych.

  

Jacek Łoziński wyraził zaniepokojenie propozycją udostępnienia rzeki Piertanki dla spływów kajakowych. Nie byłoby wskazane, by kajakarze przepływali przez teren wylęgarni. Ponadto zdaniem pracowników Wodnego Obwodu Ochronnego, jaz poza walorem historycznym i kulturowym, w pewnych sytuacjach może być przydatny. Dyrektor poprosił Krzysztofa Bulkowskiego o wyrażenie opinii na ten temat.

  

Krzysztof Bulkowski wyraził opinię, że jaz w żadnym stopniu nie przeszkadza w migracji takich ryb jak różanka czy koza, ponieważ obok jest kanał, który umożliwia migrację ryb. Jest w nim dużo mniejszy prąd wody, kanał częściowo jest zarośnięty, a ryby sobie świetnie dają radę przepływając pomiędzy Omułówkiem i Wigrami. Ponadto jest jeszcze jeden powód, dla którego jaz powinien istnieć. W początkach funkcjonowania wylęgarni woda do zasilania aparatów inkubacyjnych pochodziła z kanału (doprowadzalnika). Obecnie, pomimo instalacji rury z jeziora Omułówek, woda jest dostarczana w ten sam sposób, ale przy spadkowej wieloletniej tendencji poziomu wody może zaistnieć konieczność skorzystania z jazu. Istniejący jaz pozwala na okresowe spiętrzanie wody w okresach skrajnego niedoboru wody. Może się to zdarzyć także podczas długich i mroźnych zim. Przy spadkach temperatury poniżej -200C woda nie zamarza tylko przy jazie, gdzie jest dosyć szybki prąd. Gdyby woda zamarzła w doprowadzalniku, byłby problem z dostarczeniem wody do wylęgarni. A dzięki jazowi istnieje możliwość podpiętrzenia wody, zwiększenia napływu wody do kanału i doprowadzalnika. A jaz sam w sobie powoduje podwyższenie poziomu wody, bez niego woda by opadła zbyt mocno. Obserwując wieloletnie wyniki wahań wody widzimy, że na Piertance nie są one duże, wręcz można przyjąć, że poziom wody jest stały. Jednak nie wiemy jak będzie w przyszłości. Jaz jest potrzebny i nie należy czekać aż się rozpadnie, tylko należy go konserwować i utrzymywać w jak najlepszym stanie. Nie wiemy czy kiedyś nam się nie przyda. Jeżeli go zlikwidujemy, to później uzyskanie pozwolenia wodno-prawnego i budowa nowego jazu może być dużym problemem.

Kolejna uwaga dotyczyła wydłużenia okresu połowów wędkarskich szczupaka. Przy tak dużej produkcji materiału zarybieniowego i corocznych zarybieniach nie jest to gatunek w żaden sposób zagrożony. Bez żadnej szkody można wydłużyć okres do wędkarskich połowów szczupaka, których rozmiar jest limitowany dzienną liczbą sztuk.

  

7. Piotr Szwarczewski, współwykonawca „Operatu ochrony przyrody nieożywionej i gleb”, zaprezentował informacje o zasobach wód podziemnych w Parku. W 2012 roku wykonano ponowny pomiar poziomu wody w studniach na terenie parku i otuliny (pierwszy pomiar odbył się kilkanaście lat temu). Okazało się, że niektóre siedliska już nie funkcjonują i studnie nie są użytkowane, dostęp do nich był utrudniony. Czasami nowi właściciele siedlisk nie zezwalali na wykonanie pomiarów, wtedy mierzono studnie sąsiadujące. Generalnie liczba przebadanych studni jest podobna do tej, która została przebadana wcześniej. Podczas wykreślania hydroizohips wykonano interpolację. W porównaniu z poprzednimi pomiarami sytuacja generalnie jest podobna. Trzeba odróżnić część południową parku od części północnej, co wynika z warunków morfologiczno-geologicznych. Część północna ma charakter gliniasty i urozmaiconą powierzchnię, część południowa jest bardziej płaska i piaszczysta. Cechą charakterystyczną parku jest występowanie zagłębień bezodpływowych. Osady, które w nich się znajdują mają ogromne znaczenie dla rekonstrukcji historii tego obszaru. Z dna jeziora Wigry w latach 60-tych i 70-tych były pobierane osady denne przez dr Więckowskiego, stwierdzono w nich występowanie torfów bazalnych.
W ramach aktualnych badań wykonano wiercenie w jednym z zagłębień bezodpływowych, którego średnica wynosiła 40-50 m. Wykonano analizy geochemiczne. Na wykresie prezentującym te wyniki, idąc od powierzchni widoczny jest zapis aktywności gospodarczej człowieka na tym terenie. Cała górna część, mniej więcej 2,5 m, to osady deluwialne, pochodzące ze spłukiwania. Pojawiły się one prawdopodobnie z chwilą pojawienia się osadnictwa. Początki osadnictwa w tym rejonie to XVI/XVII wiek. Wcześniejsze osady wskazują na podmokły charakter zagłębienia, być może nawet jeziorny. Pod nimi mamy osady datowane na ok. 11 tys. lat wstecz. Można przypuszczać, że w większości tych zagłębień, które teraz są wykorzystywane jako łąki, pastwiska czy też inny sposób, w okresie 5-8 tys. lat temu lub nieco później, istniały w tych zagłębieniach jeziora. Zmiany zapisane w górnej części osadów deluwialnych pokazują również formy aktywności. Można przypuszczać, że górne pół metra osadów związane jest z okresem mechanizacji rolnictwa, co datuje się mniej więcej od lat 50. XX wieku. Przy czym w ostatnim czasie mamy raczej mniejszą dostawę materii i to jest związane z regresją na terenach rolniczych, spadkiem produkcji rolnej.

Analizując tak długie okresy i przyglądając się procesowi osadnictwa, to można wywnioskować, że zanieczyszczenia głównie występują w strefie przybrzeżnej jezior – w trzcinowiskach i sitowiach – ta strefa wyłapuje zanieczyszczenia. W strefie przybrzeżnej, do głębokości 2 – 2,5 metra mamy do czynienia z mieszaniem osadów w wyniku falowania. Badania prof. Rutkowskiego pokazują, że to co zostało złożone w postaci metali ciężkich niekoniecznie jest skumulowane w sposób trwały. Jeżeli obniży się pH wody, pierwiastki śladowe mogą zostać uruchomione i uwolnione do wody. Jeżeli porównamy ilość pierwiastków śladowych, która znajduje się w wodzie i osadach dennych, to jest to różnica 3 rzędów wielkości. Główne strefy oddziaływania związane są z zabudową. Tam gdzie są lasy, mamy strefy niezanieczyszczone.

W przypadku kormoranów – biogeny, które w wyniku ich działania pojawiają się, powodują wzrost ilości osadów dennych, które gromadzą się na dnie, a to z kolei sprzyja akumulacji różnego rodzaju zanieczyszczeń.

Liczne badania wskazują, że największa dostawa zanieczyszczeń jest podczas wiosennych roztopów od marca do maja oraz w okresie zimowym, kiedy to następuje dekantacja cząsteczek z toni wodnej (latem one utrzymywały się w toni wodnej wskutek falowania jeziora).

Z badań przeprowadzonych przez prof. Rutkowskiego wynika, że osady znajdujące się przy powierzchni mimo bioturbacji mają znacznie mniejsze zawartości pierwiastków śladowych i są znacznie mniej zanieczyszczone niż osady znajdujące się nieco głębiej.

  

Dyskusja:

  

Maciej Kamiński: czy w wyniku przeprowadzonych badań są jakieś wnioski odnośnie poziomu zwierciadła wód podziemnych, czy zmieniły się kąty nachylenia tych zwierciadeł, czy zmieniła się jakość wód podziemnych i jak zmieniły się zasoby wód podziemnych w tym terenie?

  

Piotr Szwarczewski: nie ma jeszcze wersji ostatecznej wyników, pewne dane są opracowywane i analizowane. Nie chce tutaj przytaczać wiążących odpowiedzi póki nie zinterpretują wszystkich wyników.

Maciej Kamiński: co się dzieje z poziomem wód przy kopalni, która jest w Sobolewie przy granicy parku, czy zmieniło się jakoś czy nie?

  

Piotr Szwarczewski: jest ta strefa, z którą jest pewien problem. Jest tam kilka studni, które dały dziwne wartości.

  

Elżbieta Bajkiewicz-Grabowska zasugerowała, żeby nie generować hydroizohips wód podziemnych w sposób automatyczny za pomocą oprogramowania GIS-owego. Najlepiej odejść od tego sposobu, gdyż jest on często przyczyną wielu błędów. Mając tyle informacji, należy ręcznie wyrysować cały schemat poziomu wód i dopiero potem można zwektoryzować mapę hydroizohips. Po drugie wydaje się, że można coś powiedzieć o zasobności pierwszego poziomu wodonośnego, który kiedyś był eksploatowany przez studnie, jeżeli się sięgnie do danych w ze stacji w Starym Folwarku – była tam studnia, dawniej obserwowana przez IMiGW, potem studnia została przekazana Państwowemu Instytutowi Geologicznemu i o ile wiadomo, w biuletynach dostęp do tych studni, które PIG obserwuje jest możliwy. Są tam też informacje o poziomach wgłębnych, które nie były badane w latach 90-tych ubiegłego wieku. Tak więc istnieje bardzo duży zasób informacji, który można byłoby wykorzystać. Dlaczego taka propozycja? Z tych pierwszych badań w latach 90-tych wynikało, że był wyraźny napływ wód podziemnych z wysoczyzny do Wigier i zauważalny odpływ wód z Wigier w stronę poziomów wodonośnych na południe. Zaznaczała się ta dziura eksploatacyjna i po tylu latach na pewno tak dalej jest. Należałoby kierować się tamtymi danymi i dokonać porównań z danymi współczesnymi by wykazać taką lub inną tendencję. Z obliczeń bilansowych wyraźnie wynika, że zmienia się rola hydrologiczna całego tego układu Wigier. Z jeziora, które było zasilane wodami podziemnymi ze wszystkich stron, Wigry stają się zbiornikiem alimentującym wody podziemne w stronę południowego wschodu. Nie wiadomo, co jest przyczyną. Bilans jeziora jest stabilny, poziom wody w jeziorze póki co też jest stabilny. Nie jest znany poziom wody w innych jeziorach.

  

Mieczysław Dąbrowski: co było bazą powstania tej mapy tu prezentowanej?

  

Piotr Szwarczewski: bazą był model cyfrowy.

  

Maciej Kamiński: jaka jest jakość wód podziemnych, gdyż wiadomo, że niektóre studnie były przez jakiś czas wykorzystywane do odprowadzania szamba, np. w rejonie Płociczna. W związku z tym, czy wyniki badań wód podziemnych wskazują na niepokojące zmiany jakości tych wód, przynajmniej w niektórych studniach. Przykładowo w rejonie Bryzgla jakość wód w niektórych studniach była bardzo niska. Związane to było często ze złą lokalizacją. Czy w tej chwili z badań wynika, ze jakość wód podziemnych tego pierwszego poziomu jest dobra, lepsza, gorsza?

 

Piotr Szwarczewski: jakość wód jest dobra. Z tych prób, które zostały pobrane mineralizacja nie była duża, pH 7-8, jeżeli chodzi o azotany, azotyny to nigdzie nie było przekroczenia, które by wskazywało na niebezpieczeństwo. Pozostają jeszcze metale ciężkie, które będą oznaczone pod koniec marca.

  

Elżbieta Bajkiewicz-Grabowska wyjaśniła, że jednym z najważniejszych celów ochrony parku powinna być stałość i dobra jakość zasobów wodnych. Jeżeli będzie tych zasobów ubywać, to będzie to miało wpływ na całą przyrodę parku. Jeżeli jakość wód będzie niedobra, to wszystkie organizmy wodne i rośliny zmienią się. Wigierski Park Narodowy powinien być uznany za wzorcowy jeziorny park narodowy. Tylko ten park ma tak bogaty materiał dokumentacyjny, pozwalający monitorować zmiany stanu środowiska od 1900 roku (w przypadku ryb są takie dane), czy też inne dane z lat niewiele późniejszych. Żadne jezioro w Polsce nie ma takich ciągów obserwacyjnych, żaden park nie ma takich danych dotyczących ekosystemów wodnych. I to powinno być wyraźnie wypunktowane. Nasuwa się tu następne ważne stwierdzenie, że właśnie jeziora parku powinny być zbiornikami reperowymi do wyznaczania wszystkich wskaźników ministerialnych. Są to jeziora, które nie mają wyraźnych zagrożeń (poza północnym akwenem Wigier, gdzie wpływa Czarna Hańcza) zgodnie z oficjalnymi wskaźnikami mają stan ekologiczny dobry, lecz nie bardzo dobry. To znaczy, że te wskaźniki nie przystają do warunków polskich jezior – taka opinia jest poparta wieloma różnymi opracowaniami. Bo jeżeli jeziora wigierskie nie mogą być zbiornikami reperowymi, nie mogą wyznaczać pułapu stanu ekologicznego, to które? Alpejskie, szwajcarskie? Każde ploso Wigier jest w innym stanie i nie znaczy to, że jest to efekt antropogeniczny. Jest to naturalne. Żadne dyrektywy nie sprawią, że zatrzymamy naturalny proces starzenia jeziora. Powinno to być wyraźnie zapisane, że jest to unikatowy zespół jezior w skali Polski, najważniejszy, który mógłby stanowić ten poziom referencyjny, jakiego chce Ministerstwo Środowiska przy wprowadzaniu szeregu zaleceń, wskazań do monitorowania. Nie doprowadzimy jezior do stanu ekologicznego bardzo dobrego, zgodnie z przepisami unijnymi do 2015 roku, tam gdzie to jest niemożliwe.

  

Maciej Kamiński przytoczył kontrowersyjny zapis z Planu Gospodarowania Dorzeczem, według którego Jezioro Wigry jest czerwoną plamą, jest w stanie chemicznym złym, nie rokującym nadziei na poprawę i nie jest możliwa poprawa stanu jeziora, które zostało zanieczyszczone. Nie można przejść obojętnie wobec sytuacji, gdy koncentracja substancji priorytetowych, tj. pierścieniowych węglowodorów aromatycznych znacznie przewyższa normy dla stanu dobrego. Przyczyną tego skażenia wód wydaje się być deszczówka, która spłukuje ulice Suwałk i wpływa do Czarnej Hańczy. Tylko część kolektorów burzowych posiada separatory. Wspólnie z Dyrektorem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Suwałkach zostało wysłane w tej sprawie pismo do Marszałka Województwa. Budowa separatorów jest bardzo ważną kwestią dla miasta Suwałki i dla ochrony przyrody.

Jeżeli chcemy mówić o ochronie ekosystemów wodnych musimy patrzeć poza granice obszaru Natura 2000, na całą zlewnię. Aby chronić Wigry, trzeba wyeliminować najważniejsze źródła zagrożeń, które zlokalizowane są poza parkiem. Nie ochronimy Wigier jeśli nie zapewnimy dobrej jakości wody płynącej Czarną Hańczą. Oczyszczalnia ścieków funkcjonuje dobrze. Przy obecnym ładunku biogenów wynikających z dopływu ścieków Czarną Hańczą wynika, że jezioro powinno sobie „dawać radę”. Oscyluje wokół poziomu ostrzegawczego. Ale z substancjami priorytetowymi, które są wskaźnikiem jakości, musimy sobie jakoś poradzić.

  

Elżbieta Bajkiewicz-Grabowska kontynuowała swoją wypowiedź.

Wykorzystując obecny dostęp do informacji i technologii, każdy obiekt hydrograficzny, każde jezioro i każdy ciek w parku powinien mieć określoną zlewnię oraz powinny być wyznaczone obszary bezodpływowe, które stanowią zlewnię pasywną. Pełna ekspertyza ekosystemów wodnych powinna zmierzać do tego, żeby ocenić tempo naturalnej eutrofizacji i presji antropogenicznej na każdy zbiornik parku i czy te zbiorniki są w stanie tą presję przetrzymać. Analizując wieloletnie dane można zauważyć, że zmienia się relacja między dopływem a odpływem z Wigier. Ostatnie lata pokazują, że do jeziora dopływa więcej wody niż z niego wypływa. To się odbija w bilansie wodnym, który wyraźnie pokazuje, że rośnie składowa odpływu podziemnego z jeziora. Wigry zaczynają drogą podziemną oddawać więcej wody. To powinno odbić się na wszystkich mapach hydroizohips, o ile byłyby dane dotyczące poziomu pierwszego wodonośnego. Jeżeli nie, to na mapach robionych przez hydrogeologów są rysowane hydroizohipsy głębszego poziomu, gdzie wyraźnie można odczytać kierunek odpływu podziemnego. I to w bilansach zaznacza się.

Mając takie możliwości, wiedząc że wszystko jest zbadane pod każdym względem, są ciągi danych, wszystko jest przeanalizowane, powinniśmy wytypować jeziora wigierskie jako obszar monitoringu jeziornego o najwyższym statusie w Polsce.

Czy wiemy jakie są poziomy wód i ich zmienność w innych jeziorach? Czy mamy informację na temat dopływu do jezior poza Czarną Hańczą? Powinny zostać przebadane szczegółowo pozostałe ekosystemy wodne, tak, aby powstała baza porównawcza.

Po zebraniu wszystkich danych od zespołów badawczych pracujących nad operatem wodnym, ich zestawieniu, uporządkowaniu i uzupełnieniu, żaden obszar w Polsce nie będzie posiadał takich danych i nikt inny tylko właśnie twórcy tego planu powinni powiedzieć, że rozporządzenia dotyczące wskaźników stanu wód nie przystają do rzeczywistości.

  

Andrzej Górniak podkreślił, że w niektórych sezonach jezioro jest nośnikiem i źródłem pewnych substancji i organizmów, które przepływają przez nie. W zależności od tempa wymiany wody, niektóre jeziora wykazują poprawę lub pogorszenie jakości wód.

  

Maciej Kamiński zwrócił uwagę na jeszcze inny istotny czynnik, a mianowicie prędkość przepływu wody i stopień natlenienia. Nie przypadkiem mamy pstrągi na odcinku rzeki poniżej oczyszczalni ścieków. Podniesienie trofii nie tak bardzo wpływa na pstrąga jak warunki tlenowe.

  

Andrzej Górniak wyraził obawę, ze gęstość linii na mapie hydroizohips obecnie jest niewystarczająca, ponadto nie ma nic naniesionego w południowej części parku w rejonie Bryzgla, a przecież tam mamy największe ujęcie wody na jego terenie. Przy tak dużym poborze wody powinno być co najmniej niewielkie ugięcie, jakaś depresja, a tam nic nie ma. Jak daleko ona sięga? Być może, że nie ma leja depresyjnego wokół ujęcia, ale może to nie być widoczne na mapach, gdyż wpływa na to zasilanie wód podziemnych. Może to zasilanie, to co było kiedyś nadmiarem, teraz jest wybierane i wyprowadzane poza strefę. Dla nas jest to ważna rzecz, gdyż pośrednio można wnioskować o procesach zachodzących szczególnie w strefie litoralu. Inaczej jest kiedy woda wypływa z jeziora w strefie litoralu i tam mamy całkowicie inne procesy, a mamy również takie sytuacje jak w zachodniej części jeziora i częściowo południowej, że zlewnia je zasila.

Nie wszyscy rozumieją, że nie wszędzie i nie w każdym parku narodowym, nie na każdym obszarze Natura 2000 jest taka sama kolejność działań i ważności. Przepisy, które musimy respektować, dają możliwość pewnej elastyczności w działaniu. Tak jak dla tego parku, podstawową rzeczą chyba nie jest cena drewna, tylko ile jest wody. Lasy też nie będą rosły jak nie będzie wody. W planie ochrony, który sporządzamy muszą być zawarte pewne priorytety, jak wspomniała tutaj już pani prof. Elżbieta Bajkiewicz-Grabowska. Jak wspomniał dr Kamiński, z naszymi planami musimy wyjść na teren zlewni, poprzez sugestie co do jakości gospodarowania środowiskiem, a szczególnie gospodarowania wodą.

Musi być pewien priorytet. W związku z tym zabezpieczenie monitoringowe, a dokładnie rzecz biorąc próba nawet wykonywania bilansu operacyjnego po danym roku, albo w danych sezonach, powinna być podstawą do udostępniania turystycznego niektórych obszarów i zamykania niektórych, bo np. jest za sucho. Woda powinna być czynnikiem regulującym różne działania natury gospodarczej, a przede wszystkim zachowanie i ochronę przed ewentualnymi zdarzeniami, które uniemożliwiłyby wykonanie działań ochronnych.

Co pewien czas powinna być dokonywana ocena stanu środowiska i ewentualnie pojawianie się zagrożeń. Należy wskazywać na zagrożenia natury hydroklimatycznej, natury zewnętrznej. Te zewnętrzne zagrożenia uruchamiają pewne procesy wewnętrzne, które powodują destabilizację. My zaplanujemy i będziemy proponowali zamierzenia dotyczące właśnie okresu hydrologicznego i uznania pewnych priorytetów w działaniach ochronnych za najważniejsze w tym parku. Obecna sytuacja wskazuje, że różnie bywa w tym zakresie.

  

Elżbieta Bajkiewicz-Grabowska zapytała o stan ekologiczny jeziora Wigry.

  

Andrzej Górniak odpowiedział, że w dotychczasowych działaniach nie oceniano tak dużych akwenów jakim są Wigry, a które są wewnętrznie zróżnicowane. Wynika to z jednej strony z morfologii, a z drugiej strony z charakteru hydrologicznego. Podobna sytuacja jest na jeziorze Rajgrodzkim. Niemniej jednak, jezioro Wigry można zakwalifikować do dobrego stanu ekologicznego, przy czym lepiej jest w południowej części, a gorzej w północnej części jeziora.

Nikt nie potrafi odpowiedzieć nam w jaki sposób przy pomocy metody makrofitowej oznaczyć stan ekologiczny jeziora Wigry. Nikt takimi metodami nie analizował takiego dużego jeziora. My chcemy to jednak zrobić na podstawie materiałów z poprzednich lat i wykorzystując własne doświadczenia.

  

Sławomir Madga, mieszkaniec wsi Rosochaty Róg, zapytał jakie są plany jeżeli chodzi o kwestię budowy pomostów na jeziorze Wigry. Jakie są uregulowania w zakresie budowania pomostów. Jaki to ma wpływ na gospodarkę wodną.

  

Jacek Łoziński odpowiedział, że w planie ochrony mają się znaleźć się wytyczne dotyczące postępowania przy wydawaniu takich pozwoleń. Podkreśla, że należy pamiętać, że nie można Wigier zabudowywać pomostami bez końca. Jako dyrektor parku oczekuje, że znajdą się w planie ochrony pewne zasady, które będą precyzowały jakie miejsca są przewidziane pod pomosty, a w jakich nie powinno się ich sytuować. W obecnej sytuacji przeprowadza się indywidualne oględziny przyrodniczo-administracyjne i podejmowana jest decyzja. Staramy się dbać o przyrodę. Zdajemy sobie sprawę, że im więcej pomostów, tym gorzej dla jeziora.

  

Sławomir Madga zapytał dlaczego gorzej dla jeziora. Według niego proces decyzyjny jest bardzo płynny.

  

Andrzej Górniak odpowiedział, że ta sprawa ma trzy aspekty: przyrodniczy, społeczny i prawny.

Aspekt przyrodniczy. Każde zniszczenie roślinności w strefie brzegowej obniża odporność jeziora na wszelkie czynniki zewnętrzne. Niszczenie roślinności powoduje ułatwienie przemieszczania się substancji do jeziora. Otwieramy furtkę dla azotu i fosforu. Budowa pomostu prawie zawsze obejmuje niszczenie roślinności brzegowej, która zatrzymuje te substancje.

Aspekt społeczny. W Polsce przyzwyczailiśmy się, że wszystko każdemu wolno, tzn. każdy gdzie chce może sobie wybudować pomost, wejść do jeziora, wjechać samochodem na plażę i myć samochód. Jest przyzwolenie społeczne na taką dużą wolność przy jednoczesnym braku podstaw racjonalnych. W wielu krajach jest tak, że można korzystać z zasobów wody, które są wspólnymi zasobami ale w określonych miejscach wyznaczonych na podstawie studiów teoretycznych lub badań terenowych. Każde środowisko ma swoją pojemność, maksymalną ilość turystów, która może przebywać.

  

Sławomir Magda zapytał, czy jest to propozycja żeby przeganiana turystów z tego terenu?

  

Andrzej Górniak odpowiedział, że park ma określoną pojemność, której nie należy przekraczać Jeżeli pojemność zostanie przekroczona to walory parku, dla których kiedyś ludzie przyjeżdżali, znikną i ludzie nie będą przyjeżdżać.

Jest jeszcze trzeci aspekt, prawny. W ustawie prawo wodne jednoznacznie jest zapisane jakie trzeba spełnić warunki formalne żeby wybudować pomost. Przyzwyczailiśmy się, że czynnik społeczny zaczyna decydować. A najważniejsza rzecz to ta, żeby park spełnił swoją funkcję, funkcję biotyczną, czyli zachowania ekosystemu w stanie nie gorszym niż jest.

  

Sławomira Magda odpowiedział, że nie można pomijać człowieka.

  

Jolanta Ejsmond-Karabin ze Stacji Hydrobiologicznej w Mikołajkach (Instytut Biologii, Uniwersytet w Białymstoku), stwierdziła, że jest wiele pojezierzy w Polsce, różnie zagospodarowanych, i że jeżeli komuś podoba się duże nagromadzenie pomostów, bardzo ucywilizowane brzegi i dużo turystów, to może wybrać się chociażby na Mazury – na przykład nad Jezioro Mikołajskie, które pod względem przyrodniczym zostało spisane na straty. Tam już nie ma ciszy i nie ma naturalnych, dzikich brzegów, dlatego że każdy zatrzymuje się gdzie chce. I teraz ludzie, ci sami turyści, którzy dopominali się o betonowe brzegi, o hotele i o pomosty, w tej chwili mówią, że to już nie są te same Mazury i że muszą pojechać gdzie jest jeszcze dziko, może na Suwalszczyznę. W Polsce jest wiele najprzeróżniejszych miejsc, także tych dzikich, które przestaną być naturalne, jeżeli każdy będzie je przekształcał na taką modłę, jaka akurat jemu jednemu, czy jego rodzinie lub przyjaciołom odpowiada.

  

Sławomir Magda, odparł, że nie dopomina się o kilka pomostów. Zapytał ile mamy pomostów na Wigrach.

 

Maciej Kamiński odpowiedział, że w WPN-ie jest około 170 pomostów, w większości na jeziorze Wigry.

  

Wiesława Blusiewicz podziękowała wszystkim obecnym za udział w warsztatach i zakończyła spotkanie.

  

  

Protokół sporządził: Adam Januszewicz

  
[1] Makrofity, dosłownie "duże rośliny", termin używany przez hydrobiologów na określenie wodnych roślin naczyniowych oraz makroskopowych glonów – ramienic.
[2] Podział na strefy ochronne zawarto w odrębnym pliku „Strefy ochronne WPN.doc”

  

  

  

Protokół podpisał:

  

Jacek Łoziński

Dyrektor Wigierskiego

Parku Narodowego

  

  

ZAŁĄCZNIKI:

Notatka podsumowująca warsztaty - II spotkanie dyskusyjne ( 101 kb)

Propozycja podziału obszaru Wigierskiego Parku Narodowego na strefy ochronne i strefy funkcjonalno-przestrzenne ( 156 kb)